★ ★ ★

Gallery

wtorek, 29 kwietnia 2014

Kamil - dla początkujących.

Jak zacząć przygodę w świecie airsoftu?

Na to pytanie jest kilka odpowiedzi, które zależą od zasobności portfela każdego, który chce spróbować swoich sił w asg. W tym poście stworzę kilka zestawów, spośród których, mam nadzieję, każdy znajdzie coś dla siebie.

Jak wiadomo, wiele hobby potrafi opróżnić skarbonkę/konto bankowe/portfel i airsoft jest jedną z takich pasji. Jednak nie trzeba przecież zaczynać super profesjonalnie i można naprawdę dobrze się bawić nie wydając ogromnych ilości pieniędzy.
To, co każdy musi wiedzieć na początku

Nie zostaniesz snajperem, jeśli nie masz co najmniej 1000zł

Wiele osób po grze w Call of Duty 4 chce zostać snajperem i trafiać przeciwników ze 100 metrów, też chciałem, ale po nabraniu doświadczenia odpuściłem sobie. Dlaczego snajperstwo jest drogie? Ze względu na koszty części, które pozwolą uzyskać przewagę nad niemodyfikowanymi karabinami elektrycznymi, ale o tym napiszę później.

Zacznijmy od najtańszego zestawu

Przedział cenowy <150zł

Tak, możesz bawić się w airsoft wydając maksymalnie 150zł!

Na początek rzecz najważniejsza i nie mówię tu o replice broni, lecz o ochronie oczu. Bez niej ani rusz.
Nie radzę skąpić na okularach/goglach ochronnych i kupować tych z taiwanguna za 20zł. Możesz naprawdę łatwo stracić oko. Najtańsze naprawdę godne polecenia okulary atestowane można kupić za 35zł - są to okulary Uvex X-Trend, z których korzystałem, i które uratowały mi oczy wytrzymując serię z mocnej repliki.

Teraz przechodzimy do repliki. Tutaj mamy jedyny słuszny wybór, jakim jest replika strzelby AGM 003. Do wyboru mamy wersję Long z kolbą za 60zł lub short za 49zł. Plusem tej repliki jest bardzo dobra relacja cena-jakość. Dobra moc i zasięg oraz system hop-up powodują, że dla początkującego z niezbyt zasobnym portfelem jest to wręcz idealna pozycja. Opcjonalnie możesz zakupić dodatkowe magazynki i szybkoładowarkę do kulek.

Replika musi czymś strzelać, a zatem musimy wybrać kulki. Do tejże strzelby polecane są kulki o wadze 0,25g. Osobiście doradzam tanie Gunfire Rockets, które dostaniemy już za 25zł

Jeśli masz już jakiś mundur, to możesz bawić się w airsoft wydając na podane wyżej przedmioty zaledwie 110 lub 120zł w zależności od wybranego przez siebie modelu repliki. Jeśli natomiast nie masz żadnego munduru poszukaj na allegro bądź www.demobil.net kompletu w kamuflażu flectarn, który jest tani i dobrze maskuje. Jeśli trafisz na dobrą okazję, zmieścisz się w 150zł

Linki do przedmiotów
  1. Okulary
  2. Kulki

Przedział cenowy <500zł


Jeśli masz w portfelu 500zł, możesz kupić już godny polecenia karabin elektryczny.

Jeśli lubisz rosyjskie klimaty, to replika AK47 od firmy CYMA, a konkretnie model CM.028 jest stworzona dla Ciebie. Istnieją różne odmiany tego karabinka, jakim są wersje taktyczne z szynami montażowymi, lub klasyczny kałasz. To, co musisz wiedzieć, to to, że replika ta jest wykonana z tworzywa sztucznego. Nie zrażaj się tym, ten karabin jest tak wytrzymały, że przeżyje Ciebie i Twoje wnuki i dalej będzie działał. To legenda airsoftu, która w 100% zasługuje na swoje miano. Na forach jest mnóstwo pochlebnych opinii o tym modelu jako pierwszej replice. Dobry zasięg oraz tryb serii sprawiają, że możesz naprawdę świetnie się bawić i rywalizować z innymi graczami. W skład zestawu wchodzą: replika, akumulator, ładowarka, magazynek.


Nie lubisz kałachów? Nic straconego! Znajdziesz dla siebie także inne ciekawe repliki za niewygórowaną cenę, takie jak G36C produkcji Cymy (CM.011) lub JingGong (JG0538), które reprezentują również całkiem dobry poziom i relację jakość-cena.
Jeśli żadna z tych replik nie cieszy Twojego oka, zostaje jeszcze MP5 produkcji Galaxy również polecane i zachwalane nie tylko przez początkujących.

Oto linki i cena
  1. AK47 - CM.028 413,79zł
  2. G36C - CM.011 457,08zł
  3. G36C - JG0538 450,45zł
  4. MP5 - G5 Galaxy 350,40zł

Przedział cenowy <1000zł

Jeśli dysponujesz kwotą 1000zł, nie mam w zasadzie o czym pisać. Kupisz już naprawdę ciekawe repliki i zostanie Ci jeszcze pieniędzy na jakiś tuning. 

Snajperstwo

Tak jak mówiłem wcześniej, nie zostaniesz snajperem kupując replikę z lunetą za 500zł, po prostu nie da rady. Taki karabin nie będzie miał większego zasięgu niż CM.028, a ponadto zawodnik z cymką ma tryb full auto i wpakuje w Ciebie 30 kulek zanim Ty przeładujesz karabin... Dlaczego snajperstwo w airsofcie jest drogie? Ponieważ musisz uzyskać przewagę zasięgu i celności, a więc musisz mieć naprawdę porządne, wzmocnione, precyzyjne części, a to przecież nie kosztuje mało. Dla przykładu powiem, że mój kolega w swoje M24 Classic Army kupione za 1100zł władował jeszcze ponad 3 000 złotych na tuning... Do tego dochodzą koszty optyki, większa cena precyzyjnych kulek. 

Tania replika M4/M16

Tutaj także jest pewien problem, otóż nie istnieje dobra i tania replika tejże broni. Te za 500zł są po prostu słabej jakości tak zewnętrznie jak i wewnętrznie. Rozsądne jest szukanie używanych M4 od Evolution Airsoft lub KWA, ale to też loteria, bowiem używana nie ma gwarancji, a sprzedający może zataić pewne informacje i dostaniesz niestrzelającą replikę.
Ja w swoje M4 od P&J, typowego chińczyka za 600zł, wsadziłem części za trochę ponad 400zł i dopiero teraz ta replika strzela jak należy (zasięg maksymalny ok 70 metrów, w kartkę A4 55 metrów). 

Inne umundurowanie niż flectarn

Nie podoba Ci się flectarn, bo wygląda jak wymiociny Twojego kota? Poszukaj na wmasg używanych kompletów polskiego umundurowania wz.93, znajdziesz je już nawet za 120zł.
Jeśli podobają Ci się mundury sił specjalnych we wzorze Multicam, poszukaj mundurów produkcji rodzimej firmy Helikon-Tex o nazwie camogrom. Nowiutki komplet dostaniesz za 260zł, a używane możesz znaleźć za 150-160zł.

Dodatki taktyczne

Kominiarka to wydatek rzędu 15zł
Replika hełmu, w zależności od modelu, od 50 do 100zł (te najtańsze)
Kamizelka z ładownicami to wydatek od 120zł wzwyż
Rękawice taktyczne znajdziesz od 40zł wzwyż
Maska ochronna na twarz z metalowej siatki kosztuje ok. 30zł

Podsumowanie

Jak widzisz, nie musisz wydawać astronomicznych sum na airsoft i możesz bawić się już za 150zł. Oczywiście im więcej pieniędzy wydasz, tym lepszym sprzętem będziesz dysponować.
Jeśli znasz kogoś, kto umie serwisować repliki, kup tanią używkę i daj do ewentualnej naprawy kumplowi, wyjdziesz na tym naprawdę dobrze. Ja za 220zł kupiłem i naprawiłem G36C renomowanej firmy TokyoMarui (replika I klasy).

Do zobaczenia na polu bitwy!


piątek, 25 kwietnia 2014

Bartek - Wyposażenie Taktyczne #13 Nowe akcesoria oraz zmiana koloru repliki.

Witajcie.

Na wstępie chciałbym wytłumaczyć dlaczego post nie został napisany wczoraj. Otóż niestety ulewny deszcz i wiatr na tyle uniemożliwiły mi malowanie, że nie mogłem tego zrobić ani na zewnątrz, ani na balkonie. Bardzo chciałem napisać o wszystkim w jednym poście, dlatego zaczekałem jeszcze jeden dzień. A teraz do rzeczy :)

Post dotyczy głównie modyfikacji repliki, jednak aby to zrobić musiałem dokupić do niej kilka niezbędnych rzeczy. Przy okazji dodam również parę słów o wyposażeniu taktycznym.

1. Okulary siatkowe




Miałem już dość moich parujących gogli ESS. Cokolwiek nie zrobiłem, po jakimś czasie zaczęły parować i ograniczały widoczność. Gogle siatkowe jak sama nazwa wskazuje, są wykonane ze stalowej siatki. Skutecznie chroni oczy przed kulkami. Kilka osób z mojej drużyny również ich używa. Przetrwały one próbę 600 fps w pomieszczeniu zamkniętym. W siatce zostało tylko pamiątkowe wgniecenie. Zamówiłem je na taiwangun.

2. Celownik Holograficzny EoT 512




Posiada dwa kolory celownika - czerwony i zielony. Idealnie pasuje do karabinów typu M4. Wykorzystywany przez m.i. jednostki specjalne lub wojsko.

3. Magazynek Low Cap Dboys




Kupiłem trzy takie magazynki. Mieszczą one ok 60 kulek. Zakupiłem je w sklepie blacksword.

4. Pionowa rączka RIS z teleskopowym dwójnogiem




Jak dla mnie jest wystarczająco długa. Po wciśnięciu przycisku u góry, spod spodu wysuwa się dwójnóg. Przydatna rzecz w sytuacjach, gdzie musimy strzelać z okna czy z pozycji leżącej. Dostałem go od Matiego w zamian za chwyt przedni. Dostępny na taiwagun.

5. Torba zrzutowa



Umieszcza się w niej opróżnione magazynki podczas akcji. Najlepiej przypiąć ją do zwykłego paska od spodni. Posiada system zapięć molle. Zakupiona na taiwangun.

6. Panel RIS



Służy do ukrycia/ochrony/ozdoby szyny RIS. Dostałem trzy sztuki od H5 i H1.

7. Arafatka



Dostałem w prezencie od Igi :D Fajna ozdoba i ochrona szyi lub twarzy. Co kto lubi :)

8. Malowanko :D


Kupiłem spray w kolorze piaskowym w sklepie blacksword. Postanowiłem pomalować tylko elementy dodatkowe, jednak H2 podpowiedział mi, że mógłbym pomalować również górną część body i RISy, zostawiając oryginalny kolor tylko na dolnej części body. Moim zdaniem pomysł Mateusza był genialny :D







czwartek, 24 kwietnia 2014

Bartek - Ogólne 14# Komplikacje

Witam.

Post na temat wyposażenia taktycznego, który był planowany na dziś, zostaje przeniesiony na jutro ( tj. 25 kwietnia ). Powodem są komplikacje, które pojawiły się podczas dzisiejszego dnia. Więcej szczegółów i wyjaśnień napiszę jutro w zapowiedzianym poście.

Przepraszam za utrudnienia.

środa, 23 kwietnia 2014

Bartek - Combat #11 Strzelanka w Lany Poniedziałek.

21 Kwietnia 2014r.


Razem z większością Huntersów, postanowiliśmy wybrać się na halę Kuźniki i w wolny od szkoły/pracy dzień, trochę się postrzelać. Chętnych nie brakowało.

Na miejscu byłem ok 9:10. Event by organizowany na 10:00, jednak jako organizator postanowiłem przyjechać wcześniej. Wszedłem na halę w celu rozejrzenia się, czy ktoś już przyjechał. Okazało się, że był tam już jeden kolega, który przyjechał o wiele wcześniej bo tak dopasował mu transport. Poszliśmy razem do żabki na małe zakupy i zaczęliśmy wracać na hale. Na parkingu obok przystanku Kołobrzeska pojawił się samochód braci Pajda, wraz z Laską na pokładzie. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy ubierać obok samochodu. W pewnym momencie odwróciłem się, i zauważyłem, iż jeden z uczestników chce zaparkować na miejscu, gdzie aktualnie stałem. Na ziemi leżała replika, torba z ekwipunkiem i plecak z prowiantem. Pierwszorzędnie wziąłem replikę i prowiant, a torbę chciałem wziąć na końcu. Gdy się odwróciłem, uczestnik dodał gazu i najechał mi na torbę. Usłyszałem tylko dźwięk łamanego plastiku. To był FAST a raczej jego zwłoki... Na szczęście reszta ocalała. Tak więc podczas strzelanki biegałem tylko w kominiarce.

Po przybyciu reszty uczestników, omówiłem z nimi zasady rozgrywek oraz kilka słów na temat bezpieczeństwa. Podzieliliśmy się na dwie grupy: piaskowcy oraz " kolorowi " ( czyli camogromy/multicamy kontra reszta ).

Zaczęło się! Początkowo dwie drużyn szturmowały na siebie tylko na hali. W następnej rozgrywce dołączono również teren poza halą. Potem graliśmy w odbicie zakładnika. Jeśli chodzi o naszą formę, to niestety wypadliśmy dość słabo ( przynajmniej tak mi się wydaje ). Po jakimś czasie zaskoczył nas kibic, który oznajmił nam, iż razem z kolegami będą malować oprawę na mecz. Przez ostatnie pół godziny zagraliśmy w przejęcie flagi.

Co do niezapomnianych akcji, to niestety było ich mało... Pechowo w pierwszej rundzie, po wyeliminowaniu dwóch przeciwników, dostałem w czoło z Cm.031 z odleglości 2m. Doszczelnione 380fps spowodowało ranę do krwi. Po kilku rundach dostałem również dwie kulki w twarz z innej repliki, tym razem z 5m.

Niestety, tego dnia nie dopisywał mi ani humor, ani szczęście. Straciłem FASTa, zyskałem trzy rany na twarzy...


A JUŻ JUTRO!!

Wielkie zmiany w wyposażeniu taktycznym! Podpowiem jedynie, że chodzi o replikę :>

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Bartek - Combat #10 Przedświąteczna strzelanka na Hali Kuźniki

Czwartek 17 kwietnia 2014


Razem z Ruskim zorganizowaliśmy strzelankę na ten dzień. Przez kilka dni głosowaliśmy, jakie miejsce wybrać. Ostatecznie większość wybrała Halę.

Na miejscu byłem o 9:35, gdyż uciekł mi wcześniejszy autobus. Na hali czekało już na mnie kilka osób. Po chwili padło pytanie " Kto jest organizatorem? " Gdy odpowiedziałem, że ja, kolega wskazał mi nadchodzącego ochroniarza. Podszedłem do niego i poprosiłem na bok. Początkowo niezbyt był zadowolony z naszej obecności, narzekał, że może przyjechać inspekcja czy policja. Po tym jak zapytałem, czy woli kilka piw czy flaszkę, dogadaliśmy się. Zrobiłem zrzutę i skoczyłem po procent.

W końcu zaczęliśmy. Wygłosiłem krótką przemowę na temat zasad i podzieliłem ludzi na dwie ekipy. Początkowo zaczęliśmy od zwyczajnej strzelanki tylko na terenie hali. Następnie dodaliśmy do wykorzystania teren poza halą. Ostatnimi rundami były odbicia zakładników oraz to samo co na początku.


Kilka słów o dwóch ulubionych akcjach


- Początkowo byliśmy wszyscy na respie. Ruski był w przeciwnym teamie. Wyczułem, iż jest nas za dużo w jednym miejscu i schowałem się za ścianką. Po chwili wtargnął Ruski i jeszcze jeden kolega. Zgarnęli trzech moich, ja natomiast jednego z nich. Ruski dostał od kogoś innego. Podszedłem do wejścia, za którym była hala. Za bardzo wychyliłem głowę i dostałem. Na szczęście byłem medykiem i raz mogłem uleczyć sam siebie. Potem usłyszałem za plecami " Medyk ". Dopiero teraz dotarło do mnie, że powinienem wpierw pomóc kolegą. Uleczyłem całą trójkę. Znajomy z Inviders wyszedł na halę i stwierdził, że lewa strona jest czysta, po czym podszedł do kilku pomieszczeń po prawej stronie. Poszedłem za nim i zaczęliśmy je powoli czyścić. Gdy wyszedłem, zauważyłem, że przeciwnik jest za ścianą ostatniego pomieszczenia. Spojrzałem w tył, wszyscy z mojej drużyny stali i patrzyli. Wkurzyłem się, krzyknąłem, żeby ruszyli dupę. Niestety, nikt z nich nie miał na to ochoty. Załadowałem świeży magazynek, wziąłem rozbieg i ślizgiem wjechałem za ścianę, zdejmujac przy tym dwóch z trzech zaskoczonych przeciwników. Ten trzeci niestety mnie trafił. Dopiero po czasie dotarło do mnie, że mogłem jeszcze paść na ziemię i strzelać dalej. Może wtedy uniknąłbym trafienia? W każdym razie reszta mojego teamu doszła do tego miejsca i zajęła się nieprzyjacielem. Runda była nasza :D

- Przetrzymywaliśmy zakładnika w miejscu, gdzie było wiele pomieszczeń. Zająłem pozycję przy oknie i zacząłem strzelać. W pewnym momencie miałem jakiś pomysł i wyszedłem do pomieszczenia głównego, mówiąc " Ej Ruski, a może byśmy poszli.... Ruski? Gdzie jest Ruski? ". Mój wzrok padł na chłopaków, którzy trzymali karabiny spuszczone lufą w dół i śmiali się mówiąc " Poszedł tam, rozpier....ala wszystkich ". Naglę zauważyłem Ruskiego po drugiej stronie hali z pistoletem. Podniosłem Emkę do góry w jednej ręce i szybko pobiegłem do niego. Zaczęliśmy chodzić we dwóch. W czasie naszej współpracy, zdjąłem dwóch przeciwników.



Atmosfera była bardzo fajna. Cieszyło mnie to, że jeśli ktoś miał jakieś sugestie czy wątpliwości, zgłaszał mi to i próbowałem coś z tym zrobić. Frekwencja jak na środek tygodnia była dość zadowalająca ( ok 14 osób ). Po tej strzelance stwierdziłem, że przy Ruskim czuję się pewniej siebie.


czwartek, 17 kwietnia 2014

Kamil - sprawozdanie z Raszówki 2014



Po dłuższej przerwie znowu powracam z tym razem trochę dłuższym postem. Chcę podzielić się z Wami moimi odczuciami o dużej imprezie airsoftowej, jaka odbyła się 13 kwietnia 2014 roku w Raszówce pod Legnicą.

Co nieco o miejscówce

Tuż przed II-gą Wojną Światową na potrzeby Wehrmachtu w lesie w odległości około 500 m od stacji kolejowej Verderheide (obecna Raszówka), Niemcy zlokalizowali na powierzchni około 24 ha bazę paliwową i zaplecze magazynowe części zapasowych do samolotów i innego sprzętu wojskowego, do których doprowadzona została bocznica kolejowa. Paliwo było magazynowane w zbiornikach napowietrznych o pojemności 60 tys. litrów (12 sztuk). Obiekty magazynowe wielokondygnacyjne z częścią podziemną i naziemną były wyposażone w rampy za i wyładowcze oraz w windy. Budowa tych obiektów była prowadzona również podczas wojny.


Po wojnie obiekty wraz z zapleczem mieszkaniowym odległym około 1 km od bazy przejęli Rosjanie. Baza paliwowa zostaje rozbudowana na powierzchni 65 ha. Na powiększonej powierzchni zlokalizowano zbiorniki podziemne (cysterny) o różnej pojemności w liczbie 635 sztuk. Zastają wybudowane nowe obiekty kubaturowe, głównie garażowe i warsztatowe oraz sieciowe (rurociągi).

W 1956 roku część obiektów mieszkaniowych (poza bazą) zostaje przekazana stronie Polskiej. Baza wraz z pozostałymi obiektami mieszkaniowymi użytkowana jest przez Rosjan do 1 września 1993 roku. W tym dniu na podstawie podpisanego porozumienia pomiędzy prezydentem Rosji i Polski (Jelcynem i Wałęsą) Wojska Federacji Rosyjskiej opuszczają Polskę. Wszystkie obiekty zostały przejęte przez Urząd Rejonowy w Lubinie. Przejęty teren jest skażony związkami ropopochodnymi i wymaga wykonania stosownych zabiegów rekultywacyjnych. Brak koncepcji zagospodarowania przejętego terenu bazy paliwowej i nie wystarczający dozór sprzyja działalności dewastacyjnej tego obiektu.


Ostatecznie teren bazy został sprzedany uprawnionej grupie "zabużan" jako rekompensata za mienie pozostawione za granicą na terenach nie wchodzących w skład obecnego obszaru państwa Polskiego w związku z II Wojną Światową rozpoczętą w 1939 roku. Rabunkowa gospodarka przekazanego mienia doprowadziła do całkowitej dewastacji infrastruktury budowlanej i sieciowej tego obiektu ze względu między innymi na duże odległości zamieszkiwania właścicieli (Warszawa i okolice, Zielona Góra i inne odległe miejscowości). Zdewastowana została również część drzewostanu na terenie tej bazy.

Wyjazd

Informację o imprezie podał mi Ludi i powiedział, że zostało już niewiele miejsc do Trzeciej Siły (jedna ze stron). Od razu po powrocie ze szkoły zapisałem się przez odpowiedni formularz internetowy i oczekiwałem na wyjazd, a było to około miesiąca przed eventem.

W sobotę 12.04 dowiedziałem się, że wyjeżdżamy spod domu Ludiego o godz 6:30 - jedziemy z jego ojcem, ponieważ też jest airsoftowcem i również zapisał się do gry.

Wyruszyliśmy po drobnych opóźnieniach o 6:50 rano, zabraliśmy Dziadka Marka (ok 75 letni mężczyzna, który pomimo wieku aktywnie uczestniczy w strzelankach) i obraliśmy kurs na Legnicę. Po drodze kawka na Orlenie i o 8:20 stawiliśmy się w punkcie rejestracji i chronowania.

Ekwipunek


Zabrałem ze sobą:
mundur multicam
kask typu FAST
rękawice taktyczne (niestety zgubiłem je)
piaskowe buty zimowe ;)
plate carrier multicam + ładownice

Jeśli chodzi o repliki to miałem Rugera MK1 KJW, moją M4 (460fps) i pożyczone MP5. Do wzięcia dwóch replik długich zmusiły mnie limity chronowania - nie miałem już jak zmienić sprężyny w M4, a limit CQB wynosił 360fps - moja emka ma 100fps więcej. Na miejscu zdecydowałem się jednak pójść tylko z MP5, któremu odczepiłem kolbę. Jeśli chodzi o zasięg i fps to było to ok. 35m przy 230fps na 0,25g kulkach, co było idealne do CQB.

Fabuła gry

Tegoroczna edycja Raszówki nosiła tytuł Miasto: Zagrożenie

"Przelatujący nad Raszówką helikopter z niebezpiecznymi materiałami biochemicznymi został zestrzelony i rozbił się na terenie miasta. Uszkodzenia w kadłubie samolotu był na tyle poważne, że podczas spadania zbiorniki zostały rozrzucone na całej trasie przelotu. Żadna ze stron konfliktu nie chce się przyznać, czyj był helikopter gdyż zniszczyło by to kruchy statu quo wszyscy jednak chcą pozyskać groźne materiały aby przerobić je na broń biologiczną i uzyskać przewagę w konflikcie."


W konflikcie brały udział trzy strony:

1. SRL - Siły Rozjemcze Legnicy - zwykli wojacy występujący w wz.93 bądź flecku
2. RSW - Radykalne Skrzydło Wolnościowe - cywile chcący zagarnąć całe miasto dla siebie
3. Trzecia Siła - organizacja o charakterze kryminalnym (multicam, DPM, woodland)

Na terenie całej bazy paliwowej można było znaleźć fanty w tym puszki z materiałami biochemicznymi. Przenosić mogła je jedynie osoba w kombinezonie OP1, które także trzeba było znaleźć. Dodatkowo puszki wyposażone były w alarm i jeśli ktoś nieostrożnie ją podniósł, wydobywał się z niej głośny alarm i w takim wypadku "ginęli" wszyscy w promieniu 15m od tejże właśnie puszki.

Każda ze stron mogła produkować działa oraz amunicję do nich w fabryce. Czas produkcji jednego pocisku do działa wynosił 40min i w tym czasie w fabryce mogły przebywać jedynie osoby w OP1. Wystrzał z działa zgłaszało się organizatorowi, mówiąc, w jaki kwadrat się strzela. Wtedy org powiadamiał wszystkich znajdujących się w tym kwadracie, iż zginęli (przez PMR).

Ostatnia godzina rozgrywki to faza totalnej wojny. Wszyscy wracają na swoje respy i rozpoczyna się typowy team deathmatch bez respów.

Zabawę czas zacząć

Po pierwszej odprawie dla wszystkich stron, gdzie ekipa Storm ASG z Wrocławia wyjaśniała zasady gry, ekipy rozeszły się na swoje respy, gdzie dokonano podziału na drużyny. Ja trafiłem do drużyny "Guziec". Dostaliśmy rozkaz obstawienia budynku nr 15, który znajdował się ok 100m od naszego sztabu. Na I piętrze ustawiliśmy gniazdo CKMu, na dole zostawiliśmy paru ludzi, obstawiliśmy schody i czekaliśmy na jakiś atak. Wieśniaki, jak nazywaliśmy cywili z RSW, zaczęli nas sondować, ale nie było sensu podejmować walki, gdyż trzymali się na odległość. Przesiedzieliśmy bezużytecznie w tym budynku ok. 2 godzin. Byliśmy ciekawi ruchów przeciwnika, więc przeskanowałem kanały i podłączyłem się do sieci radiowej wieśniaków i wprowadzałem lekki zamęt prosząc o wsparcie w różnych kwadratach i podszywając się pod innych graczy, co nie było niedozwolone wg regulaminu. Niestety inni wpadli na ten sam pomysł i nagle usłyszeliśmy na swoim paśmie "Pozdrowienia od SRLów!"

Po ok półtorej godziny część naszej drużyny (8 osób) dostało rozkaz zbadania najbliższego otoczenia w poszukiwaniu fantów. Wrócili po kilkunastu minutach - wszyscy martwi. Co się stało? Ludi znalazł puszkę i ją podniósł na tyle nieostrożnie, że rozległ się alarm - materiały biochemiczne wyciekły i wszyscy zginęli. Po odczekaniu 20min respa dostaliśmy rozkaz zajęcia budynku nr 23. Wyruszyliśmy w sile mniej więcej 15 osób. Problem był taki, że budynek ten był dość silnie broniony przez nieprzyjaciela i nie było żadnego sposobu, żeby się do niego przebić, a nie dostaliśmy posiłków, dlatego zluzowano nas i poszliśmy szukać dalszych fantów. Niestety nie trafiliśmy na nic konkretnego oprócz wraku śmigłowca, jednak nie było wokoło nic godnego uwagi.

Ucieczka

Podeszliśmy z chłopakami na jedną z głównych dróg ruchu RSW i SRL. Przeskoczyliśmy tą drogę i w okolic budynku natrafiliśmy na lekki opór. Zlikwidowaliśmy zagrożenie, ale zostaliśmy zaskoczeni przez spore siły wroga. Z 8 osób zostało nas trzech. Uciekliśmy w gęste krzaki i poruszaliśmy się powoli uciekając przed wrogiem. Jednak jedyna droga ucieczki wiodła prosto na resp SRLów, a drogę powrotną odcinały wieśniaki. Postanowiliśmy zaryzykować i szybko wrócić tak, jak przyszliśmy. Nie udało się, zostałem sam po tym, jak wyeliminowano moich towarzyszy. Związałem się w walce z sześcioma wieśniakami, ale zostałem przez nich trafiony.

Atak na fabrykę

Drużyna Guziec wspomagana przez drużynę Koza dostała rozkaz przejęcia fabryki pocisków zajętej przez RSW. Wieśniaki powstrzymywały nasze natarcie przez ok. pół godziny, ale w końcu ruszyliśmy na nich z dwóch stron i wytłukliśmy z zewnątrz. Niestety fabryka rozpoczęła produkcję, a nie mieliśmy kombinezonów OP1, aby wejść do środka, zatrzymać działanie fabryki i zabić będących w środku konstruktorów. Nie mogliśmy długo zostać w tym miejscu. RSW i SRL zbierały się na nas, dlatego wycofaliśmy się postanawiając odbić fabrykę po zakończeniu produkcji.

Po pół godzinie zaatakowaliśmy znowu. Guźce szli krzakami i lasem. Wojacy z SRL nie zauważyli naszej dziesiątki i weszli w nasz zasięg. Dowódca dał rozkaz OGNIA i szybko zlikwidowaliśmy ok 15 nieprzyjaciół. Daliśmy tym samym znak przeciwnikowi, że jesteśmy w pobliżu. Wszyscy wrogowie weszli do fabryki i przez okna oraz otwory w ścianach nas wytłukli. Znowu zostałem sam, bo leżąc w rowie uniknąłem trafienia. Nie miałem jednak zasięgu na tyle, aby skutecznie razić ich kulkami. Wysłano na mnie trzy osoby, dlatego postanowiłem salwować się ucieczką i zgubiłem się w lasach Raszówki. Nadałem komunikat do sztabu, że jestem sam i się zgubiłem, a nie mam mapy. Pokierowali mnie na respa, gdzie spotkałem się ze swoją drużyną. Podczas trzeciego szturmu na fabrykę ogłoszono totalną wojnę

Totalna wojna

Wszyscy wrócili do sztabu. Dostaliśmy jeden jedyny rozkaz - przetrwać i zabić jak najwięcej przeciwników. Każda drużyna miała swobodę działania. Posuwaliśmy się po cichu między bunkrami i pagórkami w stronę Ambasady będącej sztabem RSW. Po drodze rozdzieliliśmy się i zostałem z Ludim oraz trójką innych graczy z Wrocławia. Zostaliśmy przygwożdżeni przez żołnierze SRL, który miotał w nas sporą ilość kulek, co uniemożliwiało jakikolwiek ruch. Zostałem wysłany, aby zaatakować go z flanki. Odszedłem 20m w bok od naszej pozycji i zacząłem przemieszczać się ostrożnie i szybko między drzewami. Widziałem przeciwnika, ale on nie widział mnie. Zbliżyłem się do niego na ok. 15m i zaaplikowałem mu kilkanaście pigułek na uspokojenie prosto w korpus. Strasznie się zdziwił. Następnie zaczęliśmy podchodzić do Ambasady, by zaatakować od tyłu wieśniaków. Niestety w krzakach leżeli żołnierze SRL - zostałem wyeliminowany.
Wracając na swojego respa zgubiłem rękawice, które włożyłem do kieszeni. Damn it...

Zakończenie


Na sam koniec ogłoszono wyniki gry: nie wygrał nikt, bowiem żadnej z drużyn nie udało się wyprodukować amunicji oraz wystrzelić z działa, zdobyć fantów, przejąć najwięcej terenu.
Rozlosowano nagrody od patrona - Militaria.pl - trzy pistolety GBB.

Rozeszliśmy się do aut i odjechaliśmy do domu...

Podsumowanie

Była to moja pierwsza duża impreza - było ok. 300 osób. Wielu graczy mówiło, że zasady były zbyt skomplikowane i trzy strony konfliktu to za dużo. Przychylam się do tej opinii. Według mnie ciekawsze byłoby podzielenie graczy na cywili (partyzantka) oraz etatowe wojsko.

Nie zebrałem dużej ilości fragów, ale bawiłem się świetnie. Z niecierpliwością oczekuję kolejnej imprezy.

Dostałem także zaproszenie do świdnickiej ekipy rekonstruującej polskie siły specjalne - Task Force 161. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy zostanę przyjęty.

Budynek nr 15 - nasza pierwsza forteca
Guziec w trakcie przemarszu


Ambasada
Identyfikator gracza


Edit: I. 17.04.2014

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Bartek - Zmiany na blogu #7 Podgrupa " Combat "

Witajcie w niezwykle króciutkim poście.

Jak już wspomniałem jakiś czas temu, Iga podsunęła mi pomysł stworzenia podgrupy " Combat ". Będą w niej umieszczane posty dotyczące treningów i strzelanek. Ma to na celu oczyszczenie zakładki Ogólne - głównie chodzi o to, że było w niej za dużo postów. Dlatego postanowiliśmy dodać " Combat " aby ulokować odpowiednia tematykę w odpowiedniej podgrupie i jednocześnie ułatwić wyszukanie strzelanek czy treningów.


Bartek - Combat 9# Powrót na Kiełczów!

Witam,

Po dwóch miesiącach odpoczynku od Kielczowa i incydencie z Policją, postanowiliśmy znów tam wrócić. Event został zrobiony praktycznie na spontanie, gdyż nie wypaliła inna strzelanka a kilka osób miało niezwykłą ochotę się postrzelać. Tak więc ja i Michał postanowiliśmy zrobić Event z Kiełczowem.

Sobota 12 Kwietnia 2014r.


Wstałem ok. 7:30. Ubrałem się i ogarnąłem. Sprawdziłem, czy wszystko spakowałem, zawiązałem dokładnie buty i ruszyłem w drogę. Warto podkreślić, że pierwszy raz jechałem na strzelanke z naszywkami " Head Hunters ". Ludzie chętnie na nie spoglądali, oczywiście mundur też jak zawsze przyciągał sporą uwagę. Z domu wyszedłem 8:00 na autobus C. Na pl. Grunwaldzkim byłem ok. 8:25. Pod miejscem spotkania czekała już grupka osób, z którą się przywitałem a następnie poszedłem do Fresh Marketu po coś do jedzenia. 8:45 siedzieliśmy w autobusie na Kiełczów, zabrakło Michała...

Na miejscu jak zawsze: przygotowanie sprzętu, testy czy wszystko działa jak należy i... zorientowałem się, że nie ma Michała, który miał mi przywieźć baterie do repliki. Nie miałem jego numeru a internet miałem bardzo słąby, jednak jakoś do niego napisałem. Pomimo tego, zadzwoniłem do Ruskiego zapytać się, czy ma numer. Zaspany obiecał, że za chwile podeśle i tak zrobił. Dzwonię do Michała, poczta głosowa... grubo. W końcu Michał zadzwonił do mnie i powiedział, że się spóźni. Zaczekaliśmy na niego i zaczęliśmy rozgrywkę.

Na początek tradycyjnie Team Deatchmatch. Podzieliliśmy się na dwie grupy po 5 osób w każdej. Niestety pech chciał, że dostałem jako pierwszy. Stwierdziłem, że nie szkodzi, gdyż zdążę się rozgrzać. W późniejszym czasie gry dostałem kulką nad wargę - zaczęło piec i został ślad. Potem w spawnie przez przypadek dostałem kulkę w rękę i szyję od Michała, gdyż nie wiedział, że to jest nasze miejsce odrodzenia.

Wspomnienia, czyli momenty, które najbardziej zapadły w pamięć.


- Postanowiłem zająć budynek, który odcinał przeciwnikowi drogę do obejścia nas od prawej strony. Dwukrotnie usłyszałem szelest deptanej trawi i dzięki temu  z okna zdjąłem dwóch rywali. Zajmowałem takie pozycje na piętrze, aby nikt nie był w stanie zauważyć mnie przez okno. W budynku za mną kontaktowałem się znakami ręcznymi z kolegą z teamu. Usłyszałem kroki i schowałem się. Odczekałem chwile w ciszy. Kolega z budynku naprzeciwko pokazał mi, że za ścianą w moim budynku jest przeciwnik. Znów usłyszałem kroki, najpierw na dole a potem na schodach. Zająłem odpowiednią pozycję i zdjąłem nieprzyjaciela. Następnie po cichu wszedłem do pomieszczenia obok i ujrzałem przyklejonego do ściany, tyłem do mnie wroga. Podszedłem ukradkiem bliżej i powiedziałem " nie żyjesz ". Kolega troszke się wystraszył :P

- Wbiegłem do budynku bez pięter, gdzie ściany nie były do końca wykończone. Usłyszałem deptaną trawę i gruz. Spokojnie przywarłem do ściany i zaczekałem, aż podejdzie. Gdy pojawił się na moim celowniku, spokojnie oznajmiłem mu, że jest trupem. Bez jakiegokolwiek protestu, zszedł.

- Gdy graliśmy odbicie zakładnika, obszedłem dom terrorystów od tyłu. Wszedłem na piętro i zauważyłem Michała, który dawał mi znaki ręczne. Okazało się, że przeciwnik jest ścianę obok. Na początku sprzątnąłem jednego na zewnątrz. Potem wszedłem do budynku i znów kolejna osoba biegła na zewnątrz. Niestety, trafiłem go do krwi w nos. Następnie wszedłem po schodach i poczęstowałem kulką kolejnego nieprzyjaciela. Spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja: dwa otwarte pomieszczenia na przeciwko siebie. Przywarłem do ściany, żeby sprawdzić powoli jedno z nich ale nie wziąłem pod uwagi tego, że przeciwnik może szybciej mnie zauważyć i pożałowałem tego. Byłem wściekły, że popełniłem taki błąd.



Po raz kolejny świetnie bawiłem się na Kiełczowie. Atmosfera była naprawdę fajna. To co wywołało we mnie miłe uczucie to pytania dotyczące Head Hunters: " Czy Ciężko się dostać? Jak u nich jest? " lub zdania " To Ty jesteś z Head Hunters? Słyszałem, że jesteście nieśmiertelni " - cokolwiek miało to znaczyć, ja odebrałem to jako komplement.








środa, 9 kwietnia 2014

Bartek - Ogólne 13# Post specjalny - Head Hunters - Moi bracia.

Witajcie,

Na samym początku wspomnę o małej zmianie - wkrótce posegreguję posty ze strzelanek oraz treningów do nowej podgrupy. Iga dobrze zauważyła, że sporo postów jest w podgrupie " ogólne " i wypadałoby coś z tym zrobić. Tak więc, po porządkach liczba postów w " Ogólne " zmniejszy się.

To tyle jeśli chodzi o zmiany. Teraz przejdę do głównego tematu dzisiejszego posta.

Ostatnie wydarzenia oraz jedna z nocy, gdy nie mogłem zasnąć, dały mi czas na przemyślenia. Myślałem o moim życiu, nauce, pracy, dziewczynie oraz hobby... i tym razem to ostatnie najbardziej przykuło moją uwagę.

Pamiętam, jak jeszcze kilka miesięcy temu, bodajże w Grudniu, prowadziłem pierwszą rozmowę na temat ASG z Kamilem. Zastanawiałem się, czy to w ogóle ma sens? Czy się do tego nadaję? Od dziecka uwielbiałem militaria, miałem plany związane z wojskiem... Pomyślałem: a gdyby tak spróbować i znaleźć odskocznię od codziennego życia, przy czym zajmować się tym, czym się interesuje od dawna? Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak ogromny jest świat ASG i ile przygód mnie czeka. Pojawił się pierwszy mundur wz.93, pierwsza replika M4 P&J, która okazała się totalnym fiaskiem oraz pierwsze akcesoria i pierwsza reklamacja do Gunfire... Kiedy sprzedałem M4 bałem się, że nie dam rady kupić kolejnej repliki, ze względu na finanse... Jednak po wypłacie okazało się, że stać mnie na zakup CM.048M, magazynków i kamizelki oraz zostało jeszcze trochę na inne rzeczy. Kolejnym krokiem było przebicie się, przez " pierwszy raz " czyli pierwszą strzelankę. Tutaj pojawił się strach " zielonego " i odnalezienia się w gronie nowych ludzi, którzy mają już za sobą jakieś doświadczenia. Okazało się jednak, że osoby zajmujące się ASG to w większości ludzie, którzy wyznają zasadę równości i wzajemnej pomocy. Na każde pytanie dostawałem odpowiedź, problemy też rozwiązywało się wspólnie.
Pierwsze trafienia w przeciwnika, pierwszy krzyk " dostałem! ", pierwsze wystrzelone opakowanie kulek... Muszę przyznać- zakochałem się w świecie ASG.
Z czasem zauważyłem, że na strzelankach w większości pojawiają się te same znajome twarze.. Gdy poznałem Mariusza, z którym przez cały czas współpracowałem na drugiej w życiu strzelance, bylem zadowolony, że w końcu z kimś załapałem dłuższy kontakt. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, jak bardzo wszystko się zmieni...

Wiem, odbiegłem trochę od tematu posta ale potrzebowałem oczyścić się z tego, co siedziało mi w głowie i teraz przejdę już do sedna. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Po nieudanej strzelance na Kiełczowie, która została przeniesiona na Grzyba, wróciłem do domu, spotkałem się z Igą i wieczorem usiadłem do kompa, szukając jakiś ciekawych rzeczy związanych z ASG. Zapytałem wtedy Ruskiego, gdzie kupił swój Camogrom. Po krótkiej rozmowie na ten temat, zapytał mnie o mój wiek. I nagle padło pytanie, którego kompletnie się nie spodziewałem i które zapewne zostanie w mojej pamięci już do końca " Nie szukasz jakieś drużyny? Bo u nas jest miejsce i szukamy ludzi. Umówimy się na trening ". Zamurowało mnie, głównie dlatego, że od jakieś czasu obserwowałem poczynania Ruskiego i teamu, do którego należał, czyli Head Hunters. Wzbudzali we mnie respekt. Oczywiście zgodziłem się. Po chwili pomyślałem, że może Mariusz też by chciał dalej ze mną współpracować i pójść i sprawdzić swoje siły. Udało mi się go wkręcić :)

W drodze na pierwszy trening zastanawiałem się, co nas z Mariuszem czeka? Wcześniej słyszałem opinie niektórych ludzi, które tworzyły w moich oczach obraz Ruskiego, jako szpanera sprzętem i dzieciaka lubiącego się popisywać. Gdy byliśmy na treningu i przywitaliśmy się, już po kilkunastu minutach wiedziałem, że było to błędne przekonanie. Ruski okazał się być bardzo w porządku. Nauczył nas podstaw, zwracał uwagę na błędy i wprowadził w świat, którego dotąd nie znałem - taktyki CQB oraz innych sztuczek militarnych/ASG. Pogadaliśmy również trochę. Byłem bardzo zadowolony z pierwszego treningu.

Na następny dzień poznałem kolejne osoby: Szopę ( dowódca ), Mateusza, Dominika. Był również Ruski i Pani fotograf, Gabi. Wtedy mieliśmy już ćwiczenia w grupie. Jeszcze wtedy miałem mundur WZ.93. Obawiałem się tego, że gdy ekipa zobaczy mnie, wyśmieje mnie lub po prostu w jakiś sposób będzie mnie olewać. Jednak nowi koledzy przyjęli mnie normalnie, podali mi rękę i przez cały czas ćwiczeń nie odczuwałem żadnego dyskomfortu.

Kolejne treningi sprawiały, że czułem się coraz bardziej pewny siebie, dzięki wsparciu nowych kolegów. Szopa genialnie dowodził grupą i zwracał uwagę na błędy ale w taki sposób, że człowiek nie był z tego powodu smutny czy czuł demotywację ale miał wewnętrzną potrzebę poprawy błędów i stawania się lepszym by nie zawieść. Nasze więzi zaczęły się zaciskać.

Potem pierwsza wspólna strzelanka, czyli Sołtysowice. Miałem przewagę na otwartej przestrzeni i nie radziłem sobie najgorzej. Brak doświadczenia wyszedł dopiero w budynku. Mimo to, pierwszy raz spodobała mi się współpraca podczas akcji. I wtedy poczułem, że to jest to, czego było mi trzeba.

Kolejne treningi, impreza u Mariusza, pierwszy wspólny wyjazd busem... Wszystko to jednoczyło nas ze sobą. To sprawia, że stajemy się lepsi, bardziej zorganizowani i zgrani. Zakup camogromu, nowej repliki M4, nowych akcesoriów. Poczułem się bardziej profesjonalnie.

Gdy w sobotę otrzymałem naszywki, wzruszyłem się do czego się przyznaję. Wtedy poczułem się już jak jeden z Huntersów. Ogromna więź została wzmocniona. Ten dzień obudził u mnie kolejne refleksje: że nie tylko dowódca ale każdy z drużyny ma jakiś wkład w to, bym stawał się lepszy i lepszy.

Head Hunters





H1 Patryk - pokazał mi, jak prowadzić vana, nie patrząc na drogę oraz zwracał uwagę na błędy,




H2 Mateusz - na arenie przekazał mi kilka cennych sztuczek sprawdzania pomieszczeń. Dodatkowo zawsze mogę liczyć na jego pomoc, jeśli chodzi o repliki. Aha! Nie wspomnę już o pomocy w " Sprawdzaniu okna "



H3 Daniel - daje mi wskazówki podczas akcji, ^^



H4 Dominik - pomógł mi wybrać Camogrom, również udziela cennych wskazówek



H5 Laska - uruchomił u mnie nawyk klepania ostatniego oraz pokazał, jak się bawią Huntersi,





H6 Ruski - od niego się wszystko zaczęło. Był pierwszą osobą, która przekazała mi podstawy taktyki CQB oraz bardziej zaawansowanego ASG. Wprowadził mnie do Huntersów i ma zajebistego, pozytywnego świra :D 



H7 Szopa - nauczył mnie praktycznie wszystkiego. Zawsze uzyskałem odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Wzbudza we mnie respekt i jego krzyk zawsze motywuje do działania. Nie karci za popełnione błędy ale zwraca na nie uwagę w taki sposób, że czuję obowiązek ich poprawy.





H8 Mariusz - na jednym ze wspólnych, indywidualnych treningów pomógł mi przećwiczyć  zajmowanie pozycji w trakcie sprawdzania pomieszczeń. Dodatkowo zawsze mogłem na niego liczyć podczas strzelanek i ogólnie :)



Mam nadzieję bracia, że nikogo niczym nie uraziłem i jeśli o czymś zapomniałem to bardzo przepraszam. Zawsze możecie wyrazić swoją opinie na naszym forum lub tutaj w komentarzu :)

Head Huntersi pokazali mi, że airsoft to nie tylko zabawa ale również zaciskanie więzi pomiędzy ludźmi, których łączy ta sama pasja. Moje myślenie o ASG nabrało innych barw. Jestem dumny ale i zarówno szczęśliwy, że jestem w tej ekipie. Mam nadzieję, że będę mógł zawsze na Was liczyć, tak samo jak Wy na mnie. Postaram się Was nie zawodzić i z całego serca, dziękuję Wam za wszystko!

H9
Head Hunters - Moi Bracia!
Post został dedykowany moim braciom z drużyny.











wtorek, 8 kwietnia 2014

Bartek - Combat 7# Hotelik Kuźniki Trening

W sobotę 5 kwietnia drużyna Head Hunters zorganizowała trening w hoteliku na Kuźnikach. Celem manewrów było przećwiczenie taktyki CQB na piętrach z wieloma pomieszczeniami. Na treningu pojawił się również Michał Sztuk. Jednak to nie wszystko...

Po kilku próbach trenowaliśmy dalej. Ja oraz Mariusz sprawdzaliśmy ostatnie pomieszczenie z zamkniętymi drzwiami. Ja stałem jako pierwszy, Mariusz za mną. Gdy otrzymałem znak, wyważyłem drzwi i wbiegłem do środka. Ku mojemu zdziwieniu, naprzeciw mnie, za kanapą stało trzech Huntersów bijących brawo. Początkowo nie wiedzieliśmy o co chodzi. Jednak po chwili wzrok padł kanapę i dostrzegłem naszywki H8 i H9. Razem z Mariuszem byliśmy w wielkim szoku i zrozumieliśmy: od tego dnia wszyscy jesteśmy już braćmi. Mariusz stał się H8, natomiast ja H9. Po gratulacjach od teamu, chłopaki założyli nam naszywki.

Prawdę powiedziawszy wzruszyłem się trochę ale na szczęście nie było tego widać dzięki kominiarce. Od teraz dumnie reprezentujemy Head Hunters.

Nie wolno nam jednak spocząć na laurach. Musimy za wszelką cenę pokazać, że nadanie nam pozycji w drużynie oraz naszywek nie było zła decyzją.






sobota, 5 kwietnia 2014

Bartek - Combat 6# Strzelanka Miłocice Małe 30 Marca

Witajcie,

Jako, iż już się czuję lepiej, czas nadrobić trochę zaległości jakie mam na blogu. Tak więc bez zbędnego gadania - do dzieła.

Niedziela, 30 Marca 2014r.


W autobusie 122 zaczynałem do siebie dochodzić po ciężkiej nocy. Za długo nie pospałem. Byłem w drodze do Mariusza, od którego mieliśmy iść w miejsce spotkania z resztą ekipy. Gdy dotarłem do niego, była 7:40. Wszedłem na górę, przywitałem się i czekaliśmy na drugą połówkę Mariusza. Koleżanka również jechała z nami, jako fotograf. Zebraliśmy się i wyszliśmy. O 8:00 podjechał Pajda z resztą ekipy. Jechaliśmy łącznie w szóstkę. Po drodze zahaczyliśmy o McDrive i wzięliśmy darmową kawę. Droga jak zwykle minęła w całkiem zabawnej atmosferze .

Gdy dotarliśmy, czekali na nas koledzy z Oleśnicy, 7 osób. Po przygotowaniu się, jeden z nich dołączył do nas by było po równo ( 6 na 6 ). Każda drużyna stanęła po dwóch różnych stronach budynku i... 

Zaczęło się! Początkowo dostawaliśmy manto, ze względu braku znajomości terenu. Podejrzewam natomiast, że nasi koledzy trochę go znali. Po jakimś czasie szanse zaczęły się wyrównywać. Początkowo graliśmy na jedno życie, potem natomiast na zasadzie: dwaj zabici, którzy są już na terenie spawna, mogą uzyskać pomoc od jednego żyjącego/nieżyjącego, który po nich pójdzie.

W ostatnich dwóch rundach pokazaliśmy klasę. Umiejętność wykorzystania terenu dała o sobie znać i zajęliśmy genialne pozycje. Nikt nie przeszedł niezauważony. W pierwszej rundzie przeżyliśmy wszyscy, w drugiej padł Szopa ale tylko z powodu szybkiej akcji z Mateo, na jaką się oboje zdecydowali.

Wspomnienia, czyli momenty które najbardziej zapadły w pamięć

- Stałem na szczycie schodów. Na dole, naprzeciw mnie było wejście do budynku i ogólnie całe piętro z pomieszczeniami. Zastygłem jak kamień. Nagle słyszę kroki. Przykucnąłem i zacząłem spokojnie oddychać. W wejściu pojawiła się postać przeciwnika oraz jeszcze jakaś głowa na schodach. Delikatnie dałem krok do przodu, dokonałem rozpoznania i powiedziałem spokojnie " Trup, trup ". Oboje spojrzeli na mnie. Ten na schodach skomentował to tylko " o kur.... ".

- W przedostatniej rundzie zajęliśmy idealne pozycje. Z mojego ciemnego punktu, tj pomieszczenie z trzema bardzo wąskimi oknami, widziałem cały tył budynku na dworze, dolne piętro i górne piętro. Moi bracia zdjęli 5 osób, została jedna. Nagle słyszę, że ktoś depcze po gruzie. Wychyliłem tylko delikatnie głowę i zauważyłem, że ktoś chce wejść oknem. Wystawiłem lufę M4 przez okno i trafiłem go... w tyłek. Dość przypadkiem.

- Gdy brakowało nam ludzi, postawiłem karabin i sprintem pobiegłem po kolegów ze spawnu. Zdarzyło się raz biec przez całą halę i na końcu wyskoczyć oknem.

Podsumowując, 

strzelanka przebiegła w bardzo przyjaznej atmosferze. Obie drużyny nie miały wobec siebie żadnych pretensji. Wynikało to głównie z przyjaznego nastawienia oraz przestrzegania zasad fair play. Nie zabrakło krwi - dwóch kolegów z Oleśnicy zostało rannych w nos.


Strzelanka okazała się być również przydatnym treningiem. Wiemy na czym stoimy i co jeszcze musimy przyswoić. Uważam, iż to było to jedno z moich najlepszych spotkań ASG.


Edit: Iga [05-04-2014]

Iga - Zmiany na blogu #7 Galeria!

Hej!


       Bartek regularnie jeździ na strzelanki, co- jak się okazało- wiąże się z otrzymywaniem mnóstwa zdjęć. Postanowiłam coś z nimi zrobić- jakoś je zaprezentować na blogu.
Uznałam, że najlepszą opcją będzie galeria z pokazem slajdów.
Jak na razie w folderze jest tylko kilka zdjęć, o których wybranie poprosiłam Barta- nie miał pojęcia po co to robi, ale mi je ładnie wysłał.. Będzie to taka mała niespodzianka - jestem ciekawa jego reakcji ;)
 Stopniowo będzie się tam pojawiać coraz więcej zdjęć, tak więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko powiedzieć:

 enjoy the view ;) 













środa, 2 kwietnia 2014

Bartek - Ogólne 12# Choroba

Witam.

Ze względu na chorobę, przez jakiś czas nie będę w stanie pisać postów.
Gdy tylko wyzdrowieję, czeka Was wiele nowych informacji, gdyż mam już zaplanowane kilka wpisów.

Pozdrowionka