★ ★ ★

Gallery

czwartek, 27 lutego 2014

Bartek - Ogólne 10# Wielkie zmiany

Witajcie.

W tym tygodniu bardzo wiele się zmieniło. Można powiedzieć, że mój Airsoftowy świat obrócił się o 180 stopni.

Po ostatniej strzelance napisał do mnie Patryk " Ruski " z profesjonalnej drużyny airsoftowej " Head Hunters " we Wrocławiu ( >> Link do strony drużyny << ). Dostałem propozycję przyjścia na trening w sobotę i niedzielę. Przy okazji udało mi się również poprosić Patryka o zaproszenie na trening mojego kolegi z drugiej strzelanki, Mariusza. Jeśli będziemy się spisywać, mamy dużą szansę dostać się do ich grona. Jednak u mnie wiąże się to ze zmianą repliki na bardziej odpowiednią pod CQB. Tak więc jest duże prawdopodobieństwo, że Cm.048M pójdzie na sprzedaż a pieniądze zostanę przeznaczone na zakup nowej repliki.

To oczywiście nie wszystko. W tym miesiącu czekają mnie o wiele większe zakupy, niż tylko replika. Planuję całkowicie zmienić swoje wyposażenie na bardziej profesjonalne. W chwili obecnej jestem zdecydowany na zakup pewnego munduru, o którym wszyscy dowiedzą się w swoim czasie. Do ubioru taktycznego dojdą też buty, kamizelka oraz dodatki.

Oczywiście o wszystkim będziecie na bieżąco informowani poprzez bloga.

Na chwilę obecną, czuję ucisk w żołądku... Sam nie wiem czy to newry czy co innego...

niedziela, 23 lutego 2014

Kamil - wrażenia po strzelance we Wrocławiu

Dojazd

W sobotę ok. 16 dostałem smsa od Bartka z zaproszeniem na wymianę kompozytu na Kiełczowie. Nie wiedziałem, czy będę mógł pojechać, bo musiałem zapytać się rodziców o zgodę i wgl. O 21:40 wrócili do domu i widzę, że tato już wyjeżdża na zakupy, więc szybko "zaatakowałem" rodziców nowiną o moich planach. Mama się załamała - niezbyt lubi moje hobby, a tato strzelił facepalma, że mówię teraz dopiero. No cóż, jak ich tyle nie było i nie odbierali... :D Ostatecznie dostałem 20min na zebranie ekwipunku i spakowanie się, żeby pojechać do babci i dziadka, spędzić u nich noc i wstać rano na pociąg. Razem ze mną pojechał mój kumpel. Pociąg mieliśmy o 6:33 dlatego wstaliśmy już o 5 rano. Czułem się jak po mocnej imprezie, ale dałem radę. Wyruszyłem na dworzec o 6 rano. Trochę niepokoiło mnie to, że na każdym rogu mojej trasy wisi kamera monitoringu miejskiego, a bardzo podejrzanie wygląda ktoś idący w mundurze, kamizelce, z wypchanym plecakiem i dwiema giwerami zawiniętymi w siatkę maskującą i podszewkę od poduszki. Byłem ciekaw, czy pojawi się zaraz jakiś patrol interwencyjny, żeby mnie zgarnąć. Największe nerwy dopadły mnie, gdy pod jedną z kamer wypadły mi z kieszeni spodni dwa pistolety, a ja musiałem je podnieść. Szybko oddaliłem się inną trasą na dworzec, na który dotarłem o godzinie 6:15
W pociągu chcieliśmy spać, lecz nie mogliśmy. Ekscytowałem się tym, że sprawdzę się jako snajper. Moją M4 wziąłem dla kumpla. Do tego zapakowałem nowiutkiego Rugera MK1 od  KJW oraz Glocka17 od KSC/KWA. Na siebie założyłem nowy mundur multicam (camogrom helikona) oraz nową kamizelkę z ładownicami też w multicamie.
Przed 8 byliśmy na dworcu głównym PKP. Zadzwoniłem do Bartka i po krótkiej rozmowie doszliśmy do wniosku, że sam z kumplem pojadę na grunwaldzki, ponieważ nasz przewodnik nie zdążył na tramwaj :D
Ogólnie nie chciałoby mi się pchać tyle czasu na zwykłą strzelankę i wydawać pieniądze na bilety, ale uznałem, że czas najwyższy osobiście spotkać się z Bartkiem, którego w moich odczuciach śmiało mogę nazywać jednym z najlepszych kolegów, jakich mam. Poszliśmy wypić kawę, bo razem z Patrykiem (kolega, z którym przyjechałem) lataliśmy po ziemi i ścianach z niewyspania :D
Na miejscu zbiórki dołączyło do nas parę osób, wsiedliśmy w autobus, w który pakowało się coraz więcej osób z replikami i w mundurach. Starsze panie jadące z nami wyraziły swoje zadowolenie, że młodzież aktywnie spędza czas i chwalące nasz wygląd.

Pierwsze problemy

Na Kiełczowie musiałem wyzerować lunetę pod kulki 0,36. Niestety, nie widziałem ich kompletnie przez to, że są zielone. Z pomocą przyszedł mi Hubert, który sprzedał mi tanio słoik białych kulek 0,30g MadBulla. Kulki jednak cały czas skręcały w prawo w stosunku do punktu celowania. Luneta nie była w osi karabinu... Przeklęte pierścienie montażowe. Jednocześnie okazało się, że Ludi spierdzielił po raz kolejny moją M4, która rozwaliła się w ten sam sposób co ostatnio - poszła zębatka kolejna. Szlag jasny mnie trafił. Na szczęście miałem rugera, który jest naprawdę potężnym pistoletem o zasięgu szturmówki, więc dałem go kumplowi.
Bartek ofiarował swoje ciało dla celów regulowania lunety. Wystawił mi się jako cel na balkonie budynku. Pierwsze dwa strzały spudłowałem, ale potem weszły w rękę oraz pośladki. Wiedziałem już, jak mam celować, by trafiać.





Ruszyliśmy do akcji. Szybko zgarnąłem pierwsze trafienie, zostałem "zabity" dwa razy, a potem rozległ się krzyk "STOP! POLICJA". Ktoś wezwał policję, ktoś nie zadbał o legalność strzelanki, zostaliśmy wyproszeni z budowy. Pojechaliśmy na Kozanów na "grzyba"

Kozanów 

Gdy już dotarliśmy na "Grzyba" szybko rozstawiliśmy się ze sprzętem, udało mi się bardziej wyregulować lunetę. Ruszyliśmy do akcji. Zgarnąłem trafienie z ok. 30 metrów w korpus, następnie pracowałem jako spotter, gdyż patrząc przez lunetę podawałem namiary na przeciwników. Potem zgubiłem jedną część mocującą lunetę. Trzymała się stabilnie na drugiej. Jest plus tego wydarzenia - luneta w końcu zgrała się z osią karabinu :D

Jestem szczególnie dumny z jednego trafienia. Zauważyłem, że w dość znacznej odległości ok. 65-70 metrów w rowie leży przeciwnik. Widać mu było tylko głowę i karabin. Naprowadziłem krzyż celowniczy na środek jego twarzy i pociągnąłem za spust. Kulka spadła co najmniej 10 metrów przed nim - za słabe podkręcenie kulki. Ustawiłem mocniejsze, zmieniłem ustawienie lunety. Zaczął wiać wiaterek. Poczułem się jak prawdziwy snajper na misji. Wziąłem poprawkę na wiatr, naprowadziłem ponownie krzyż celowniczy na twarz przeciwnika, wstrzymałem oddech, delikatnie pociągnąłem za spust, żeby nie zerwać strzału. Karabin lekko drgnął, gdy kulka wylatywała z lufy. Widziałem jej lot. Wzbiła się lekko do góry, by opaść w dół i trafić przeciwnika prosto w twarz. Było to z pewnością bolesne, ale cóż, nie dał mi innego miejsca do trafienia ;)

Udało mi się jeszcze zajść od tyłu trzech wrogów, którzy siedząc w rowie zasypywali moich gradem kulek. Położyłem się na ziemi i zacząłem strzelać. Szybko zgarnąłem dwóch, ale jeden pomimo otrzymania dwóch postrzałów nie zszedł z rowy, więc trafiłem go w wypięte poślady i krzyknąłem, że dostał. W końcu zszedł

Nie jestem jednak nieśmiertelny. Zostałem wielokrotnie trafiony w głowę. Nie założyłem hełmu... Pierwszy raz seria trafiła mnie w skroń i przeciągnęła się na ucho.
Drugi raz, gdy przebiegałem obok Bartka, usłyszałem głośne uderzenia kulek i drganie okularów. Właśnie dostałem serię w oczy. Kocham moje okulary.

Powrót

Zakończyliśmy grę, spakowaliśmy się, pożegnaliśmy z kolegami i ruszyliśmy na autobus. Bartek towarzyszył nam do ulicy bodajże Długiej, gdzie się pożegnaliśmy. Mam nadzieję, że nie na kolejne dwa lata ;)
Na dworcu PKS kupiłem gorącą herbatę, gdyż zaczęły strasznie boleć mnie gardło i głowa.
Chciałem iść do kościoła na mszę w Świdnicy. Zdążyłbym, ale czułem się tak koszmarnie, że u babci natychmiast zasnąłem. Teraz wpieprzam rutinoscorbin, tabletki do ssania i syrop. Jutro muszę być na chodzie.

Wrażenia

Nie była to moja najlepsza strzelanka, ale nie była też tą najgorszą. Cieszę się z moich trafień. To świetne uczucie widzieć w lunecie lot wystrzelonej kulki i to, jak trafia w przeciwnika.
Żałuję, że nie zrobiliśmy żadnych lans-foci na fejsa :/
Dzięki wielkie za zaproszenie Bartek. Dobry dzień to był. :D

sobota, 22 lutego 2014

Bartek - Wyposażenie taktyczne 10# Szybkoładowarka, rękawice, pokrowiec, światła chemiczne, opatrunek osobisty.

Witajcie!

Udało mi się zdobyć trochę dodatkowej gotówki ze sprzedaży zbędnych śmieci, więc dziś postanowiłem zaszaleć i odwiedzić kilka sklepów.

Zacznę od Gunfire :)

Szybkoładowarka 


Tydzień temu w czwartek zadzwoniłem do sklepu aby dowiedzieć się, czy są na stanie szybkołądowarki. Sprzedawca powiedział, że owszem są, dlatego poprosiłem o odłożenie jednej na piątek. Niestety, w piątek sklep był nieczynny, gdyż w weekend był organizowany GF point ( event Gunfire ). Dlatego sklep odwiedziłem we wtorek po weekendzie. Niestety zastałem zamknięte drzwi oraz kartkę " z powodów technicznych sklep będzie czynny od godziny 14:00 ". Jest to również godzina rozpoczęcia mojej pracy. Tak więc wróciłem tam w środę i w końcu zakupiłem pożądany przedmiot.

Szybkoładowarka to przyrząd służący do załadowania kulkami magazynki typu Mid Cap oraz Low Cap. Oczywiście można naładować je ręcznie, lecz jest to uciążliwe, gdyż musielibyśmy wkładać je po jednej sztuce. Jak sama nazwa wskazuje, SZYBKOładowarka wprowadza po kilkanaście kulek jednocześnie. Sposób użycia jest bardzo prosty. Otwieramy ładowarkę od góry i wsypujemy kulki. Następnie wkładamy okrągłą końcówkę do miejsca załadunku magazynka, która zwalnia jego blokadę. Pozostaje nam jedynie " wciskać " mechanizm sprężynowy, który wprowadza kulki do środka magazynka.


Rekawice taktyczne HDR Shooter Olive


Z dniem dzisiejszym po raz kolejny odwiedziłem sklep Gunfire. Po ostatniej strzelance rozciąłem sobie dłoń i krew zostawiła swoje ślady na chwycie pistoletowym Cymy. Postanowiłem więc zabezpieczyć też dłonie.

Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że rękawice są bardzo wygodne i wydają się wytrzymałe. Wszystko okaże się podczas kolejnej strzelanki. Kolor dobrałem pod mundur.



Pokrowiec na wiatrówkę SLIM


Przez ponad tydzień szukałem taniego i dobrego pokrowca do mojej Cymy. Szukałem wszędzie: w hurtowniach, w sklepach wędkarskich, w sklepach ASG. Wszędzie ceny zaczynały się od 40zł a kończyły nawet na 160zł. Miałem już sobie darować, gdy znalazłem świetną ofertę.

Na stronie militaria.pl ukazał mi się pokrowiec na wiatrówkę Slim w cenie 25zł. Wymiarowo pasował, gdyż ma 115cm a replika 90cm. Nie zastanawiając się pojechałem tam dzisiaj i dokonałem zakupu. Bałem się, że będzie trochę za wąska jednak na szczęście okazało się, że Cyma mieści się prawie idealnie. Na początku trzeba troszkę mocniej dopchnąć chwyt pistoletowy, aby pokrowiec się zamknął. Jest on wyposażony w dodatkową kieszeń, która zmieści magazynek czy też baterię. Materiał wygląda na wytrzymały, suwane zamki również. No i posiada to na co zwracałem uwagę, czyli pas nośny.

 Sam pokrowiec
 Porównanie z długością repliki
Z Cymą w środku :)

Światła chemiczne


Postanowiłem sobie dokupić światła chemiczne. Były tanie, więc na próbę postanowiłem je wziąć. Muszę jedynie znaleźć na nie miejsce w kamizelce.




Opatrunek osobisty


Od dłuższego czasu w mojej pracy tj. Hurowni farmaceutycznej, zaciekawiły mnie Opatrunki indywidualne. Są one głównie zamawiane przez wojsko, rzadziej przez punkty apteczne. Postanowiłem zakupić detalicznie jedną sztukę aby włożyć ją sobie do kamizelki. Każdy żołnierz powinien mieć przy sobie opatrunek a kolor opakowania pasuje do munduru. 


piątek, 21 lutego 2014

Bartek - Combat 2# Kolejna świetna strzelanka!

16 Luty 2014r

Sobotni wieczór...


Byłem już zdecydowany na strzelankę. Na stronie wydarzenia utworzonego na facebooku, zaproponowałem nowym kolegom aby napisali do mnie wiadomość, w celu umówienia się na konkretną godzinę. Chodziło głównie o to, iż koledzy nie wiedzieli jak dojechać na Kiełczów. W ten sposób poznałem Mariusza i Jakuba. Z pierwszym -umówiłem się telefonicznie na pl. Grunwaldzkim, natomiast z drugim na pl. Jana Pawła II o 8:21, czylo o godzinie odjazdu tramwaju. Tym razem pakowanie sprzętu zajęło mi o wiele mniej czasu, niż poprzednio.

Niedzielny, poranny zawał serca.

Pogrążony w piękną krainę snu, naglę usłyszałem głos mamy. Zapytała, czy przypadkiem nie miałem jechać " się strzelać ". Otworzyłem od razu szeroko oczy, serce przyspieszyło, w głowie milion klatek obrazów, że się spóźniłem, że kolega może na mnie jeszcze czekać na przystanku. Sięgam szybko po telefon.... godzina 7:00. Oburzony i wystraszony odburknąłem, że mam jeszcze 30 minut snu... I tak nie zasnąłem, otworzyłem oczy i gapiłem się przez 30 min w sufit ze względu na adrenalinę. W końcu wstałem, zrobiłem sobie kanapkę na miejscu i drugą do plecaka. Ubrałem się ciepło i doprowadziłem do porządku. W końcu wyszedłem na autobus, który miał dowieźć mnie na Jana Pawła. Kolega doszedł praktycznie chwilę przed przyjazdem tramwaju. Gdy dojechaliśmy na Grunwald, spotkaliśmy Mariusza. Rozmawialiśmy, wypłaciliśmy kasę z bankomatu i odwiedziliśmy Fresh Market. Po wszystkim, wróciliśmy pod Starbucksa, gdyż tam było miejsce zbiórki. Przez pięć minut przyglądaliśmy się chłopakowi, który stał na przystanku obok Pasażu Grunwaldzkiego i zastanawialiśmy, czy ma na sobie mundur czy nie. Okazało się, że tak, więc podeszliśmy kawałek i zgarnęliśmy go. Był to Dominik. Po kilku minutach dojechał tramwajem nasz organizator i jego kolega. Poprosili nas, byśmy zatrzymali autobus, gdyż muszą wejść po coś do picia. W końcu ruszyliśmy. Zajęliśmy miejscówki z tyłu autobusu, co wyglądało dość fajnie - banda żołnierzy jadąca na misje. Gdy dojechaliśmy na Kiełczów, przygotowaliśmy sprzęt i zaczęliśmy rozgrywki. Było nas 6.

Zabawę czas zacząć


Podzieliliśmy się na składy: Organizator, jego kolega oraz Dominik kontra ja, Mariusz i Jakub. Wyszło jakoś tak, że praktycznie cały czas Mariusz i ja trzymaliśmy się razem. Szło nam całkiem nieźle. Jakub oddzielił się od nas i biegał samotnie.

Wspomnienia, czyli momenty, które najbardziej zapadły w pamięć


- Byłem w trakcie sprawdzania jednego z budynków. Okazało się, iż nikogo w nim nie ma, więc zająłem pozycję przy oknie na piętrze. Z góry zauważyłem, iż w budynku naprzeciw mnie- na dole- jest przeciwnik, który ostrożnie się rozgląda. Zauważył mnie i posłał w moim kierunku kilka kulek. Okazało się, że za ścianą budynku, w którym się znajdował, był jego kolega z drużyny, nie szczędzący amunicji z Mp5. Cofnąłem się o krok, gdyż chciałem obejść okno i stanąć z drugiej strony. Nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy straciłem grunt pod prawą nogą i upadłem na plecy. Przez niecałą minutę leżałem i patrzyłem w niebo by po chwili dojść do siebie. Hełm zdał egzamin - uchronił mnie przed uderzeniem głową w betonowa podłogę. Gdy już próbowałem wstać okazało się, że moja noga utknęła w czymś coś na wzór prostokątnej dziury na komin. Niestety wewnątrz dziury odstawały gwoździe i jeden z nich wbił mi się w piszczel. Chwyciłem nogę oburącz i ściągnąłem ją z gwoździa. Na pamiątkę mam dziurę w spodniach wz 93, getrach i nodze. Nie przejmowałem się krwią, wstałem na równe nogi i dobiegłem do okna. Okazało się, że przeciwnik nadal tam był. Udało mi się najpierw przysypać kulkami jednego a potem spokojnie przyczaić się do innego okna po czym ściągnąć drugiego nieprzyjaciela.

- Siedzimy z Mariuszem w budynku. Wokół cisza. W pewnym momencie widzimy, że w domku na północny - zachód od nas coś białego pojawiło się w oknie. Słyszeliśmy jakieś krzyki i oburzenie jednego z graczy. Okazało się, ze to nasz kolega z drużyny, Jakub. Wpadł on na pomysł, by wbić nóż w kawał styropianu i użyć tego jako tarczę. Niestety nie spodobało się to organizatorowi, który próbował go wyeliminować. Jednak my z Mariuszem mieliśmy niezły ubaw.

- Eskorta zakładnika. Nie za bardzo wiedzieliśmy jak przejść przez przestrzeń, która dzieliła dwa sąsiednie domy. Postanowiłem zająć piętro w budynku po prawej i próbować odwrócić uwagę przeciwnika. Gdy kolega Mariusz z zakładnikiem Dominikiem ruszyli w stronę budynku po lewej, wyłonił się nagle Jakub, który myślał, że go nie sięgnę ogniem i biegł pod wejście do mojego budynku. Na moje szczęście, zdążyłem go trafić tuż pod budynkiem. Nie mogę sobie przypomnieć jak ściągnąłem drugiego przeciwnika. Trzeci zaś był na górce. Szybko wychyliłem się z balkonu i przycisnąłem go serią z Auto. Pewny siebie iż przeciwnik dostał, zszedłem na dół. Niestety w końcu drużyna przeciwna się " zrespiła " i zabili zakładnika. Jak potem się dowiedziałem, kolega z górki nie dostał i był pewien, iż zaraz go dobije. Odczekał krótką chwile, zauważył, że mnie nie ma i przeturlał się za górkę.

- Deathmatch. Michał ( organizator ) pożyczył mi swoją broń krótką - pistolet Colt. W mojej cymie padła bateria. Skradałem się cicho, przechodząc z budynku do budynku. Powoli zacząłem się wychylać z okna i dostrzegłem metr przed sobą sylwetkę, która stała pod domem. Już miałem naciskać na spust... okazało się, że Mariusz rozmawiał przez telefon. Po chwili odbiłem do innego budynku i kierowałem się dźwiękami głosów innych graczy. W końcu udało mi się znaleźć przeciwnika. Nie widział mnie. Stwierdziłem, że przyjmę lepszą pozycję i dopiero oddam strzał. Poskutkowało, wystrzeliłem trzy kulki i jedna z nich dotarła do celu. Gdy wyszedłem z domku, po prawej stronie czekał na mnie przyczajony Michał, który zaczął częstować mnie kulkami z Cymy Dominika. Rzuciłem się do ucieczki, jednak po chwili zrezygnowałem bo wiedziałem, że i tak zaraz dosięgną mnie kulki. O dziwo te obijały się o trawę obok mnie, więc próbowałem oddać strzały z Colta. Pistolet nie odpowiadał, jednak miałem na tyle czasu, że zdążyłem pociągnąć za metalowy zamek... okazało się jednak, iż nie mam amunicji i w końcu Michał mnie trafił.

Powrót


To co mi się podobało w powrocie to to, iż w busie leciała fajna, klimatyczna muzyka. W sam raz dla airsoftowców, którzy wracają po ciężkich bojach do swoich domów.

Kolejna udana strzelanka, dzięki której poznałem świetnych ludzi :)

 Eskorta zakładnika ;)




Edit: Iga 21.02.2014

czwartek, 20 lutego 2014

Kamil - nowa replika + szpej + wskrzeszenie M4

Witajcie, dzisiaj szykuje się z mojej strony obszerny post. Mam nadzieję, że dotrwacie do końca ;)

Nowa replika

Nie powinienem. Wiem, że nadwątliłem tym zakupem poważnie swój budżet, ale nie mogłem się oprzeć. Wielu z Was zna zapewne to uczucie, kiedy widzicie coś na wystawie i myślicie "Muszę to mieć". Tak było w moim przypadku. Kumpel powodowany desperacją w zdobyciu pieniędzy na VSS Wintorez, postanowił za pół darmo sprzedać mi replikę karabinu snajperskiego L96 (znanego jako AWP) od G&G w wersji limitowanej, a ponadto zrobionej na customa i pięknie przemalowanej. Do tego dorzucił dobrą lunetę 6-24x50 Kandar z podświetleniem w dwóch kolorach i trochę snajperskich kulek. Zapłaciłem 750zł + maska toxic style. Uważam to za znakomity deal, ponieważ mogę sprzedać ją i jeszcze na tym zarobić. Dodatkowo wziąłem na kredyt ghillie suit mil-teca, który jest naprawdę dobry.
Nie jest to replika sprężynowa, lecz napędzana green gazem, co stanowi jej duży plus i duży minus.
Plus: lekkie przeładowanie, tańszy tuning
Minus: Mniejsza stabilność FPS, mniejsza wydajność gazu przy niskich temperaturach.
Wg Ludiego wyciąga ok 550-600FPS, ale nie byliśmy w stanie tego zmierzyć. Padła bateria od chronografu.
Nie mogę doczekać się, aż przetestuję ją w boju. Po dzisiejszym kalibrowaniu lunety pod kulki 0,28, którymi aktualnie dysponowałem, pomimo podmuchów wiatru trafiałem w odległą o 30m skrzynkę na listy przymocowaną do czyjejś furtki ;)
L96 w całej okazałości



To co rzuca się w oczy, to przede wszystkim coś na kształt chwytu pistoletowego. Zaraz zaraz, pomyślicie. Chwyt pistoletowy w L96? Przecież oryginał wygląda tak
Poprzedni właściciel naprawdę elegancko własnoręcznie przerobił tą część repliki. Teraz jest naprawdę wygodniej, przynajmniej w mojej opinii.
Bardzo charakterystyczne jest także malowanie. Nie jest to żaden znany mi wzór, ale na żywo prezentuje się naprawdę znakomicie. Oto zbliżenie na przerobiony chwyt i przy okazji malowanie


Snajperka bez lunety to nie snajperka. Do namierzania celów służy mi luneta Kandar o powiększeniu 6-24. Krzyż celowniczy ma naniesione tzw. mil-doty do oceniania odległości oraz podświetlenie zielone i czerwone - regulowane.
Powiększenie mojej stopy nie mogło wyjść ostre :)
Snajper nie byłby snajperem bez kamuflażu. Do maskowania się służy mi ghillie suit produkcji Mil-Teca. Bazuje na kamuflażu woodland i ma wszyte nici, które bardzo dobrze rozbijają sylwetkę człowieka. Jest niesamowicie lekkie i przewiewne, co jest ogromną zaletą. Leżenie w słońcu w ciężkim maskałacie nie należy do przyjemności ;)
Krzak

M4 kontratakuje

Po ponad miesiącu, Ludi przywrócił do życia moje M4. Na części wydałem 400zł. Okazało się jeszcze, że z zębatki wyrwało mi połowę zębów, dlatego Ludi wstawił mi wzmacnianą. Zamieniłem także preckę madbulla 6,03mm na 6,01mm lepszej firmy. Po wstawieniu wszystkich ulepszonych części, spodkładkowaniu, uszczelnieniu, ustawieniu hop-up udało się uzyskać ok. 60m zasięgu, ale wiatr znosił kulki i nie jestem w stanie powiedzieć ile dokładnie wynosi zasięg w spokojnych warunkach. Jestem naprawdę zadowolony z mojej M4. Z zamocowaną lunetą może robić za karabin parasnajperski.
Luneta prawie większa od giwery :D
Już niedługo zacznę hasać z tym sprzętem na strzelankach. Chowajcie głowy ;)


Edit: Iga 21.02.2014

wtorek, 18 lutego 2014

Kamil - Wyposażenie taktyczne

Siemanko. Trochę długo mnie tu nie było, ale nie miałem weny twórczej ;)
Dzisiaj pora opisać troszkę zmiany w moim wyposażeniu taktycznym.

Jakiś czas temu na fejsbukowej grupie ASG Wrocław zauważyłem interesujące mnie ogłoszenie dot. sprzedaży bluzy i kamizelki wraz z ładownicami w kamuflażu multicam. Od dawna polowałem na tani multicam i sam przyszedł do mnie. Skontaktowałem się ze sprzedającym, z którym dobiłem targu. Za używaną, leciutko spraną bluzę w multicamie, kamizelkę plate carrier z potrójną ładownicą na magazynki do M4, admin panelem i kieszenią na radio oraz maską ochronną Toxic Style z wentylatorem dałem 155zł.

Nie samą bluzą człowiek żyje, dlatego postanowiłem na miejscu we Wrocławiu kupić spodnie. Sprzedający okazał się naprawdę równym gościem i zaprowadził mnie oraz kolegę, z którym przybyłem, do sklepu V2, gdzie mają niskie ceny. Dzięki temu, że Daniel (kolega, od którego kupiłem szpej) znał sprzedawcę w tym sklepie dostałem jeszcze parę złotych rabatu na nowiutkie spodnie w multicamie, za które zapłaciłem 130zł.

Łącznie wydałem 285zł. Już zwróciło mi się 50zł, gdyż za tyle właśnie sprzedałem maskę kumplowi. Teraz na sprzedaż leci mój CIRAS od G&P oraz parę innych fantów. Być może już jutro post o nowej replice ;)
STAY TUNED
Samojebka w multicamie z glockiem... :D

Bartek - Ogólne 9# Wydajność sprzętu po pierwszej strzelance

Witajcie.

Z góry przepraszam za obsunięcie się posta.

W którymś poście zapowiedziałem, iż po pierwszym wyjściu " w bój " opiszę jak sprawował się sprzęt, który dotychczas uzbierałem. Zapraszam.

1. Hełm MICH 2000 - Sprawował się idealnie. Raz przypadkowo wyrżnąłem mocniej głową o ścianę i dzięki niemu nic nie poczułem. Początkowo miałem problemy z jego regulacją ale to tylko i wyłącznie moja wina. Z całą pewnością stwierdzam, że to dobra i tania ochrona głowy... przynajmniej jak na początek.

2. Okulary ochronne " Uvex " - Zacznę niestety od Wad. Całą stzelanke okulary parowały i to strasznie. Praktycznie co chwile musiałem je wycierać w bezpiecznym dla mnie miejscu. Jednak wypełniły swoje zadanie, a mianowicie uchroniły mnie przed nadlatującą kulką w stronę lewego oka. W tym miejscu nie ma żadnych zarysowań.

3. Mundur wz93 + Kamizelka OLV Lubawa - tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Wygodnie i bezpiecznie.

4. Zawieszenie taktyczne - Sprzedawca miał trochę racji, nie zawsze celuje się wygodnie, jednak tylko od czasu do czasu. Ogólnie sprawuje się dobrze i jest wygodne w użytkowaniu.

5. Cm 0.48M - Czyli czas na najważniejsze, replika. Ogólnie nie strzelała " fochów " podczas gry. Jedyne zacięcia jakie miała to przez magazynek Hi-Cap, który nie podał od czasu do czasu kulki. Selektor działał bez zarzutu, idealnie strzelało się zarówno na SEMI jak i AUTO. Największy problem sprawiało mi celowanie przez szczerbinkę. Może po prostu muszę się przyzwyczaić. Kolba dobrze leżała na ramieniu. Czasami zdarzyło mi się zahaczyć o ścianę lufą, prawdopodobnie wina braku wyczucia długości repliki.



sobota, 15 lutego 2014

Bartek - Wyposażenie taktyczne 9# Magazynki Mid-Cap

Strzałeczka.

Wczoraj i przedwczoraj przyszły do mnie dwie paczki z taiwangun.com. Dlaczego magazynki doszły w dwóch różnych dniach?

W poniedziałek dostałem wypłatę i po powrocie do domu z pracy postanowiłem zamówić pierwszy magazynek Brakowało mi 20 w programie punktów lojalnościowych, aby drugi magazynek mieć praktycznie za darmo ( 1zł = 1punkt ). Zadzwoniłem do Biura Obsługi Klienta z zapytaniem, czy magazynki mogą przyjść jedną paczką. Niestety nie, gdyż punkt naliczane są dopiero po wysłaniu paczki. Gdy tylko zauważyłem, że moje konto punktowe wzrosło o koszt magazynka, od razu wymieniłem punkty na drugi. Co prawda, musiałem zapłacić za przesyłkę 14zł ale jakby nie patrzeć zaoszczędziłem 40zł ( koszt magazynka ).

Najpiękniejsze jest to, że zaniedbałem poradnik o magazynkach i nie doczytałem, że ładuje się je szybkoładowarką, której nie posiadam. W pracy zadzwoniłem do sklepu gunfire we Wrocławiu i umówiłem się na zakup owego przedmiotu w poniedziałek.

Dlaczego zdecydowałem się na Mid-Capa?  Są cztery powody:

1. Jak dowiedziałem się od Kamila, na niektórych imprezach airsoftowych High-Capy są zabronione. Głównie przez to, że ludzie czują świadomość posiadania 500 kulek w magazynku i ciągle strzelają z trybu ognia Automatycznego. Wystarczy głupia sytuacja, gdzie występuje panika i niektórzy osobnicy sieją kulki we wszystkie strony, nie ściągając palca ze spustu

2. Nie trzeba nakręcać magazynka i można łatwo załadować kulki szybkoładowarką

3. W trakcie skradania się, może się zdarzyć sytuacja, iż gwałtownie ruszymy repliką a w połowie pusty High - Cap zdemaskuje nas za pomocą głośnego dźwięku przemieszczających się kulek w magazynku

4. Zwiększenie realizmu w boju - kluki mogą się skończyć i podczas walki będę zmuszony przeładować.



czwartek, 13 lutego 2014

Bartek - Teoria ASG #3 Znaki ręczne, czyli komunikacja niewerbalna.

Czołem!

Ostatnio przesiadując w internecie, natknąłem się na filmik, który świetnie opisuje metodę komunikacji niewerbalnej-  "znaki ręczne". Jest to idealna forma komunikacji, ponieważ dzięki niej nie musimy komunikować się głosem: przez co zyskujemy szansę, że przeciwnik nas tak szybko nie zdemaskuje.   Moim zdaniem, każdy szanujący się team airsoftowy, powinien mieć opanowany system zaprezentowany na filmie, lub swój własny.

Mnie osobiście filmik bardzo zaciekawił i sądzę, że sam wszystkiego bym lepiej nie wytłumaczył. Zapraszam do oglądania :)




Edit: Iga, [13.02.2014]

wtorek, 11 lutego 2014

Bartek - Combat 1# Debiut, czyli pierwsza strzelanka

Witajcie!

Chciałbym Wam opisać moje wrażenia po pierwszej strzelance... Taki mały debiut w świecie ASG :D

Niedziela, 9 Luty 2014r.

Przygotowania

W nocy podejmowałem decyzję na temat wyjazdu na strzelanke, organizowaną przez członków >> Forum ASG Wrocław (link) <<  na facebooku. Z jednej strony byłem zmęczony, gdyż w sobotę pracowałem do 16:00 i po spotkaniu z Igą dopiero ok 21:00 byłem w domu. Z drugiej zaś bardzo chciałem w końcu zacząć uprawiać swoje nowe hobby, a nawet pasję. Siedziałem przy kompie i dumałem. Stwierdziłem, że raz się żyje.

Przygotowania sprzętu zacząłem mniej więcej ok godziny 1:00. Zacząłem od butów. Znalazłem moje stare buty, które były dość wygodne i fajnie wyglądały. Miały jednak dwie wady: pierwsza, którą znalazłem wcześniej, to dziury w podeszwie. Załatałem je gumą do żucia, lecz nie wystawiłem na zimno, by stwardniały. Mimo to wydawało mi się, iż guma trzyma. Zacząłem wymianę sznurówek i gdy przymierzyłem buta, odkryłem drugą wadę - w miejscu na piętę but się okropnie zapadał. Po chwili namysłu stwierdziłem, że najwyżej pojadę w moich codziennych zimówkach i najwyżej je trochę " styram ". Następnie przyniosłem plecak górski, który właściwie pożyczyłem od rodziców. Jest on bardzo pojemny i koloru zielonego. Spakowałem do niego hełm, okulary, kominiarkę. Potem ściągnąłem pudło z moją Cymą. Pierwszorzędnie naładowałem kulkami magazynek Hi-cap, do pełna. Podłączyłem do ładowania akumulator, po czym spakowałem magazynek i śrubokręt, aby na drugi dzień odkręcić zamknięcie kolby i włożyć akumulator. Największy problem był z Cymą, gdyż lufa odstawała z plecaka. Znalazłem worek po butach od wfu i zawinąłem lufę. Na sam wierzch włożyłem jeszcze kamizelkę. Po chwili zacząłem kombinować z zamknięciami plecaka. Wyregulowałem je odpowiednio sztywno, by replika ani żadne rzeczy nie latały po całym plecaku. Na samym końcu wyciągnąłem mundur z szafy i powiesiłem na jej drzwiach. Gdy spojrzałem na zegarek, załamałem się. Była 3:00.

Poranek

Wstałem o godzinie 7:30, oczywiście budziki budziły mnie od 7:00. Zrobiłem sobie kanapkę i doprowadziłem się do porządku. Z domu wyszedłem ok. 8:00 i skierowałem się na plac Jana Pawła aby dojechać na plac Grunwaldzki. Dojechałem tam tramwajem 33 Plus. Wszedłem do Fresh marketu po coś do picia. Gdy doszedłem na przystanek autobusu 911, spotkałem pierwszego, nowego kolegę Świdera. Rozmawialiśmy o ASG i o ogólnie o naszym życiu. Gdy autobus przyjechał ( 9:00 ) kupiliśmy bilety i wtedy dosiadł się do nas organizator imprezy, jego sąsiad i jeszcze jeden kolega. Ruszyliśmy. Na Kiełczowie byliśmy przed 10:00.

Pole bitwy

Gdy doszliśmy na miejsce z pętli w Kiełczowie, moim oczom ukazała się opuszczona budowa. Było tam 12 budynków, zbudowanych z cegły. Miały porobione schody, piętra i balkony. Wokół nas wysoko zarośnięte pole a mniej więcej po środku, górka z ziemi, która również była dość bujnie obsadzona roślinami. Znaleźliśmy domek, w którym zostawiliśmy rzeczy. W ciągu kilkunastu minut na teren przyjechał samochód obładowany ludźmi. Był to inne team arisoftowy, który prowadził rekrutacje. Na szczęście zajęli tylko jeden budynek.

Start

Po dojściu kolejnego kolegi i przygotowaniu sprzętu, zrobiliśmy krótką rozgrzewkę. Po udanej partii, dojechał do nas team, któremu nie udało się uzbierać uczestników i w ten sposób dołączyli do nas. Podzieliliśmy się na grupy. Po godzinie biegania, z początkowo 6 osób zrobiło się nas prawie 18 airsoftowców.

Wspomnienia

Dużo by tu opisywać dlatego wymienię akcje które najbardziej zapadły mi w pamięć.

- Rozgrzewka. Podzieliliśmy się 3 na 3. Po rozpoczęciu gry, początkowo trzymaliśmy się razem, jednak po chwili rozeszliśmy się. Minęło jakieś 5 minut, nim usłyszałem pierwsze " dostałem ". Niestety to był jeden z moich towarzyszy. Po jakimś czasie dotarł do mnie głos kolegi z przeciwnej drużyny " został jeszcze jeden ". Oczywiście chodziło o mnie. Próbowałem obejść ich i szedłem domami z brzegu, jednak w pewnym momencie cofnąłem się do domku bardziej w głębi. Usłyszałem przeciwnika, który zbliżał się do mnie. Przykucnąłem i odsunąłem się od drzwi, gdyż nie chciałem, żeby było widać lufę mojej cymy. Usłyszałem kroki za ścianą. Postanowiłem się wychylić i ujrzałem przeciwnika, w którego strzeliłem mniej więcej trzy kulki. Frag był mój. Potem pod wpływem adrenaliny wybiegłem z domu i oddałem strzały w kolejnych dwóch przeciwników. Niestety, nie trafiłem ale za to sam dostałem kulkę między okulary a czoło. Na szczęście nie bolało.

- W pewnym momencie szedłem brzegiem naszej " areny ". Po lewej stronie miałem domki, po prawej pole. Kierowałem się wydeptaną ścieżką pod domami. Prawe oko miałem przy celowniku, natomiast lewe wolne. Skradałem się powoli i dokładnie obserwowałem drogę. Było bardzo cicho i spokojnie, słyszałem szelest roślin, które powiewał wiatr oraz piach przydeptywany moimi wolnymi krokami. Naglę odczułem lekki odrzut przy lewym oku i ogłuchłem na lewe ucho... Okazało się, że oberwałem w okulary bardzo precyzyjnym strzałem a drgania i dźwięk poszły po częściach okularów w stronę ucha.

- Na pierwszym piętrze w budynku stanąłem przy oknie. W jeden chwili dotarła do mnie kulka, która najpierw trafiła mnie w lewy pośladek a następnie w prawy. Do teraz nie wiem jak to się stało.

- Stanąłem na górze na przeciwko schodów i obserwowałem dolne wejście do domku. Nagle zaczął wchodzić przeciwnik. Było ich ok 4. Jednego udało mi się ustrzelić a kolejnych... niestety nie, gdyż replika nie pobrała kulek -.-

- Wszedłem po cichu do jednego z budynków. Widziałem przez schody, jak jeden z przeciwników idzie swobodnie z pokoju do pokoju. Okulary zaparowały mi i nie za bardzo wiedziałem, jak wejść po schodach. Stwierdziłem, że szkoda czasu na wytarcie ich i zacząłem wchodzić na górę. Koleżka z góry był dla mnie łaskawy i dostałem tylko z pistoletu w tył kamizelki.... Ogromna głupota z mojej strony.

Podsumowanie

Wiem jedno - było cudownie! Nie spodziewałem się aż tak dużej dawki adrenaliny. Ludzie pomimo rożnego wieku, byli bardzo dla siebie mili i wszyscy się świetnie dogadywali. Zrozumiałem wtedy, że pomimo naszej ludzkiej różnorodności, wspólna pasja potrafi zbliżyć i pokazać, jacy potrafimy być podobni do siebie

 Zgarnąłem 5 fragów a sam zostałem trafiony 8 razy. Myślę, że jak na debiut to wcale nie tak źle :D

Koledzy, bardzo dziękuję z zaproszenie! Już nie mogę się doczekać kolejnej strzelanki!


poniedziałek, 3 lutego 2014

Bartek - Ogólne 8# Relacja z nowego sklepu Gunfire we Wrocławiu



Wtorek, 28 Stycznia 2014r.

Podstawa to wstać...

Od ponad godziny budzik w telefonie próbuje mnie dobudzić, jednak nie był na tyle silny, żeby mnie obudzić za pierwszym, drugim razem.... ani też za piątym. Praca do późnych godzin robi swoje... no i siedzenie z kuzynem do 4:00 nad ranem też. W końcu spojrzałem na telefon i ujrzawszy godzinę, zerwałem się i zacząłem ubierać. Umówiłem się z Igą pod jej uczelnią, kończyła 11:45. Szybko sprawdziłem rozkład jazdy autobusu 122 na telefonie. Po umyciu się, ubraniu i " wypachnieniu " wybyłem z domu. 11:10 miałem autobus, którym pojechałem po Igę. Gdy byłem na miejscu, poczekałem na nią chwile, gdyż byłem wcześniej. Spotkawszy swoje uśmiechy, ruszyliśmy w drogę

Błądzenie we własnym mieście

Dojechaliśmy na Plac Orląt Lwowskich tramwajem 32 Plus. Stamtąd ruszyliśmy w stronę ulicy Tęczowej. Początkowo rozglądaliśmy się za budynkiem pokazanym na zdjęciu na stronie gunfire. Jednak owego w okolicy nie było. Zaczęliśmy patrzeć na numery ulic i okazało się, że rosną... Sklep znajduje się na ul. Tęczowej 25 a my przy numerze 60. Cofnęliśmy się więc i lekko zdenerwowany wyciągnąłem telefon i włączyłem google mapy. Faktycznie, przeoczyliśmy sklep. W końcu ujrzałem małą tabliczkę " gunfire " wśród dwudziestu innych tablic informacyjnych. Weszliśmy w podwórze i...

Zaskoczenie

No właśnie, zaskoczenie. Okazało się, że jesteśmy otoczeni obdartymi budynkami magazynowymi. Na jednym z nich wisiała o wiele większa od poprzedniej, tablica " gunfire, II piętro ". Nie mogliśmy znaleźć klatki schodowej, więc zapytaliśmy napotkanych sprzedawców, gdzie jest owy sklep. Oczywiście, nikt nic nie wie ale przynajmniej znaleźliśmy klatkę schodową. W końcu trafiliśmy do sklepu.

Kolejne zaskoczenie

Wśród paskudnych budynków i przeciętnie wykonanych sklepów czy hurtowni, ukazał nam się sklep gunfire. Pięknie wyremontowany, panele podłogowe, wiszące akcesoria militarne, repliki za szklanymi szybami i sprzedawca w pomieszczeniu, gdzie prawdopodobnie serwisował czyjąś replikę. Podeszliśmy do kasy i poprosiliśmy o zawieszenie taktyczne. Pan doradził nam, jakiego typu zawieszenie wziąć aby pasowało do mojej repliki. Iga pomogła mi podjąć ostateczną decyzję i jako iż to był prezent, zapłaciła za niego. Doszło do dość śmiesznej sytuacji, gdy zapytałem " Czy można znaleźć stany magazynowe tego sklepu w internecie? ". Zarówno mina sprzedawcy jak i Igi była zabawna ale w końcu jakoś żeśmy się dogadali. Zadowolony z zakupów oraz cudownego prezentu, opuściliśmy teren sklepu.


Budynek, w którym znajduje się sklep.

Wejście do sklepu
Zdjęcie zapożyczone ze strony http://www.militarex.eu/

Zdjęcie zapożyczone z http://www.militarex.eu/


Informacje na temat sklepu:
Adres: Tęczowa 25 , 53-601 Wrocław
Tel: +48 71 341 23 37
E-mail: leszek.budzowski@militarex.eu
Strona internetowa: http://www.militarex.eu/
Godziny otwarcia: Pon-Pt w godz. 10:00 - 18:00




Edit: Iga, 3.02.2014 

sobota, 1 lutego 2014

Bartek - Ogólne 7# Akcja " Pomóżmy wygrać Kamilowi "

Witajcie,

Dziś zwracam się do Was z gorącą prośbą o pomoc!

Kamil bierze udział w konkursie Orange " abonament na pasje ". Polega on na opisaniu swojej pasji i zebraniu jak największej ilości głosów. Jeżeli wygra, otrzyma on voucher o warości 4 tysiący na rozwinięcie swojego zainteresowania.

Jak można mu pomóc? To bardzo proste!

Wystarczy posiadać konto na facebook'u i wejść w poniższy link
Zagłosuj tutaj!

Następnie należy kliknąć na " ciekawi " a potem " sortuj wg ilości głosów " i tam znajdziecie Kamila na zdjęciu w hełmie i z pistoletem. Klikamy " zobacz " i następnie " zagłosuj ".

Wszyscy fani ASG, pomóżmy Kamilowi wygrać :) W końcu jesteśmy jedną, wielką rodziną.