★ ★ ★

Gallery

środa, 9 kwietnia 2014

Bartek - Ogólne 13# Post specjalny - Head Hunters - Moi bracia.

Witajcie,

Na samym początku wspomnę o małej zmianie - wkrótce posegreguję posty ze strzelanek oraz treningów do nowej podgrupy. Iga dobrze zauważyła, że sporo postów jest w podgrupie " ogólne " i wypadałoby coś z tym zrobić. Tak więc, po porządkach liczba postów w " Ogólne " zmniejszy się.

To tyle jeśli chodzi o zmiany. Teraz przejdę do głównego tematu dzisiejszego posta.

Ostatnie wydarzenia oraz jedna z nocy, gdy nie mogłem zasnąć, dały mi czas na przemyślenia. Myślałem o moim życiu, nauce, pracy, dziewczynie oraz hobby... i tym razem to ostatnie najbardziej przykuło moją uwagę.

Pamiętam, jak jeszcze kilka miesięcy temu, bodajże w Grudniu, prowadziłem pierwszą rozmowę na temat ASG z Kamilem. Zastanawiałem się, czy to w ogóle ma sens? Czy się do tego nadaję? Od dziecka uwielbiałem militaria, miałem plany związane z wojskiem... Pomyślałem: a gdyby tak spróbować i znaleźć odskocznię od codziennego życia, przy czym zajmować się tym, czym się interesuje od dawna? Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak ogromny jest świat ASG i ile przygód mnie czeka. Pojawił się pierwszy mundur wz.93, pierwsza replika M4 P&J, która okazała się totalnym fiaskiem oraz pierwsze akcesoria i pierwsza reklamacja do Gunfire... Kiedy sprzedałem M4 bałem się, że nie dam rady kupić kolejnej repliki, ze względu na finanse... Jednak po wypłacie okazało się, że stać mnie na zakup CM.048M, magazynków i kamizelki oraz zostało jeszcze trochę na inne rzeczy. Kolejnym krokiem było przebicie się, przez " pierwszy raz " czyli pierwszą strzelankę. Tutaj pojawił się strach " zielonego " i odnalezienia się w gronie nowych ludzi, którzy mają już za sobą jakieś doświadczenia. Okazało się jednak, że osoby zajmujące się ASG to w większości ludzie, którzy wyznają zasadę równości i wzajemnej pomocy. Na każde pytanie dostawałem odpowiedź, problemy też rozwiązywało się wspólnie.
Pierwsze trafienia w przeciwnika, pierwszy krzyk " dostałem! ", pierwsze wystrzelone opakowanie kulek... Muszę przyznać- zakochałem się w świecie ASG.
Z czasem zauważyłem, że na strzelankach w większości pojawiają się te same znajome twarze.. Gdy poznałem Mariusza, z którym przez cały czas współpracowałem na drugiej w życiu strzelance, bylem zadowolony, że w końcu z kimś załapałem dłuższy kontakt. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, jak bardzo wszystko się zmieni...

Wiem, odbiegłem trochę od tematu posta ale potrzebowałem oczyścić się z tego, co siedziało mi w głowie i teraz przejdę już do sedna. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Po nieudanej strzelance na Kiełczowie, która została przeniesiona na Grzyba, wróciłem do domu, spotkałem się z Igą i wieczorem usiadłem do kompa, szukając jakiś ciekawych rzeczy związanych z ASG. Zapytałem wtedy Ruskiego, gdzie kupił swój Camogrom. Po krótkiej rozmowie na ten temat, zapytał mnie o mój wiek. I nagle padło pytanie, którego kompletnie się nie spodziewałem i które zapewne zostanie w mojej pamięci już do końca " Nie szukasz jakieś drużyny? Bo u nas jest miejsce i szukamy ludzi. Umówimy się na trening ". Zamurowało mnie, głównie dlatego, że od jakieś czasu obserwowałem poczynania Ruskiego i teamu, do którego należał, czyli Head Hunters. Wzbudzali we mnie respekt. Oczywiście zgodziłem się. Po chwili pomyślałem, że może Mariusz też by chciał dalej ze mną współpracować i pójść i sprawdzić swoje siły. Udało mi się go wkręcić :)

W drodze na pierwszy trening zastanawiałem się, co nas z Mariuszem czeka? Wcześniej słyszałem opinie niektórych ludzi, które tworzyły w moich oczach obraz Ruskiego, jako szpanera sprzętem i dzieciaka lubiącego się popisywać. Gdy byliśmy na treningu i przywitaliśmy się, już po kilkunastu minutach wiedziałem, że było to błędne przekonanie. Ruski okazał się być bardzo w porządku. Nauczył nas podstaw, zwracał uwagę na błędy i wprowadził w świat, którego dotąd nie znałem - taktyki CQB oraz innych sztuczek militarnych/ASG. Pogadaliśmy również trochę. Byłem bardzo zadowolony z pierwszego treningu.

Na następny dzień poznałem kolejne osoby: Szopę ( dowódca ), Mateusza, Dominika. Był również Ruski i Pani fotograf, Gabi. Wtedy mieliśmy już ćwiczenia w grupie. Jeszcze wtedy miałem mundur WZ.93. Obawiałem się tego, że gdy ekipa zobaczy mnie, wyśmieje mnie lub po prostu w jakiś sposób będzie mnie olewać. Jednak nowi koledzy przyjęli mnie normalnie, podali mi rękę i przez cały czas ćwiczeń nie odczuwałem żadnego dyskomfortu.

Kolejne treningi sprawiały, że czułem się coraz bardziej pewny siebie, dzięki wsparciu nowych kolegów. Szopa genialnie dowodził grupą i zwracał uwagę na błędy ale w taki sposób, że człowiek nie był z tego powodu smutny czy czuł demotywację ale miał wewnętrzną potrzebę poprawy błędów i stawania się lepszym by nie zawieść. Nasze więzi zaczęły się zaciskać.

Potem pierwsza wspólna strzelanka, czyli Sołtysowice. Miałem przewagę na otwartej przestrzeni i nie radziłem sobie najgorzej. Brak doświadczenia wyszedł dopiero w budynku. Mimo to, pierwszy raz spodobała mi się współpraca podczas akcji. I wtedy poczułem, że to jest to, czego było mi trzeba.

Kolejne treningi, impreza u Mariusza, pierwszy wspólny wyjazd busem... Wszystko to jednoczyło nas ze sobą. To sprawia, że stajemy się lepsi, bardziej zorganizowani i zgrani. Zakup camogromu, nowej repliki M4, nowych akcesoriów. Poczułem się bardziej profesjonalnie.

Gdy w sobotę otrzymałem naszywki, wzruszyłem się do czego się przyznaję. Wtedy poczułem się już jak jeden z Huntersów. Ogromna więź została wzmocniona. Ten dzień obudził u mnie kolejne refleksje: że nie tylko dowódca ale każdy z drużyny ma jakiś wkład w to, bym stawał się lepszy i lepszy.

Head Hunters





H1 Patryk - pokazał mi, jak prowadzić vana, nie patrząc na drogę oraz zwracał uwagę na błędy,




H2 Mateusz - na arenie przekazał mi kilka cennych sztuczek sprawdzania pomieszczeń. Dodatkowo zawsze mogę liczyć na jego pomoc, jeśli chodzi o repliki. Aha! Nie wspomnę już o pomocy w " Sprawdzaniu okna "



H3 Daniel - daje mi wskazówki podczas akcji, ^^



H4 Dominik - pomógł mi wybrać Camogrom, również udziela cennych wskazówek



H5 Laska - uruchomił u mnie nawyk klepania ostatniego oraz pokazał, jak się bawią Huntersi,





H6 Ruski - od niego się wszystko zaczęło. Był pierwszą osobą, która przekazała mi podstawy taktyki CQB oraz bardziej zaawansowanego ASG. Wprowadził mnie do Huntersów i ma zajebistego, pozytywnego świra :D 



H7 Szopa - nauczył mnie praktycznie wszystkiego. Zawsze uzyskałem odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Wzbudza we mnie respekt i jego krzyk zawsze motywuje do działania. Nie karci za popełnione błędy ale zwraca na nie uwagę w taki sposób, że czuję obowiązek ich poprawy.





H8 Mariusz - na jednym ze wspólnych, indywidualnych treningów pomógł mi przećwiczyć  zajmowanie pozycji w trakcie sprawdzania pomieszczeń. Dodatkowo zawsze mogłem na niego liczyć podczas strzelanek i ogólnie :)



Mam nadzieję bracia, że nikogo niczym nie uraziłem i jeśli o czymś zapomniałem to bardzo przepraszam. Zawsze możecie wyrazić swoją opinie na naszym forum lub tutaj w komentarzu :)

Head Huntersi pokazali mi, że airsoft to nie tylko zabawa ale również zaciskanie więzi pomiędzy ludźmi, których łączy ta sama pasja. Moje myślenie o ASG nabrało innych barw. Jestem dumny ale i zarówno szczęśliwy, że jestem w tej ekipie. Mam nadzieję, że będę mógł zawsze na Was liczyć, tak samo jak Wy na mnie. Postaram się Was nie zawodzić i z całego serca, dziękuję Wam za wszystko!

H9
Head Hunters - Moi Bracia!
Post został dedykowany moim braciom z drużyny.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz