★ ★ ★

Gallery

czwartek, 17 kwietnia 2014

Kamil - sprawozdanie z Raszówki 2014



Po dłuższej przerwie znowu powracam z tym razem trochę dłuższym postem. Chcę podzielić się z Wami moimi odczuciami o dużej imprezie airsoftowej, jaka odbyła się 13 kwietnia 2014 roku w Raszówce pod Legnicą.

Co nieco o miejscówce

Tuż przed II-gą Wojną Światową na potrzeby Wehrmachtu w lesie w odległości około 500 m od stacji kolejowej Verderheide (obecna Raszówka), Niemcy zlokalizowali na powierzchni około 24 ha bazę paliwową i zaplecze magazynowe części zapasowych do samolotów i innego sprzętu wojskowego, do których doprowadzona została bocznica kolejowa. Paliwo było magazynowane w zbiornikach napowietrznych o pojemności 60 tys. litrów (12 sztuk). Obiekty magazynowe wielokondygnacyjne z częścią podziemną i naziemną były wyposażone w rampy za i wyładowcze oraz w windy. Budowa tych obiektów była prowadzona również podczas wojny.


Po wojnie obiekty wraz z zapleczem mieszkaniowym odległym około 1 km od bazy przejęli Rosjanie. Baza paliwowa zostaje rozbudowana na powierzchni 65 ha. Na powiększonej powierzchni zlokalizowano zbiorniki podziemne (cysterny) o różnej pojemności w liczbie 635 sztuk. Zastają wybudowane nowe obiekty kubaturowe, głównie garażowe i warsztatowe oraz sieciowe (rurociągi).

W 1956 roku część obiektów mieszkaniowych (poza bazą) zostaje przekazana stronie Polskiej. Baza wraz z pozostałymi obiektami mieszkaniowymi użytkowana jest przez Rosjan do 1 września 1993 roku. W tym dniu na podstawie podpisanego porozumienia pomiędzy prezydentem Rosji i Polski (Jelcynem i Wałęsą) Wojska Federacji Rosyjskiej opuszczają Polskę. Wszystkie obiekty zostały przejęte przez Urząd Rejonowy w Lubinie. Przejęty teren jest skażony związkami ropopochodnymi i wymaga wykonania stosownych zabiegów rekultywacyjnych. Brak koncepcji zagospodarowania przejętego terenu bazy paliwowej i nie wystarczający dozór sprzyja działalności dewastacyjnej tego obiektu.


Ostatecznie teren bazy został sprzedany uprawnionej grupie "zabużan" jako rekompensata za mienie pozostawione za granicą na terenach nie wchodzących w skład obecnego obszaru państwa Polskiego w związku z II Wojną Światową rozpoczętą w 1939 roku. Rabunkowa gospodarka przekazanego mienia doprowadziła do całkowitej dewastacji infrastruktury budowlanej i sieciowej tego obiektu ze względu między innymi na duże odległości zamieszkiwania właścicieli (Warszawa i okolice, Zielona Góra i inne odległe miejscowości). Zdewastowana została również część drzewostanu na terenie tej bazy.

Wyjazd

Informację o imprezie podał mi Ludi i powiedział, że zostało już niewiele miejsc do Trzeciej Siły (jedna ze stron). Od razu po powrocie ze szkoły zapisałem się przez odpowiedni formularz internetowy i oczekiwałem na wyjazd, a było to około miesiąca przed eventem.

W sobotę 12.04 dowiedziałem się, że wyjeżdżamy spod domu Ludiego o godz 6:30 - jedziemy z jego ojcem, ponieważ też jest airsoftowcem i również zapisał się do gry.

Wyruszyliśmy po drobnych opóźnieniach o 6:50 rano, zabraliśmy Dziadka Marka (ok 75 letni mężczyzna, który pomimo wieku aktywnie uczestniczy w strzelankach) i obraliśmy kurs na Legnicę. Po drodze kawka na Orlenie i o 8:20 stawiliśmy się w punkcie rejestracji i chronowania.

Ekwipunek


Zabrałem ze sobą:
mundur multicam
kask typu FAST
rękawice taktyczne (niestety zgubiłem je)
piaskowe buty zimowe ;)
plate carrier multicam + ładownice

Jeśli chodzi o repliki to miałem Rugera MK1 KJW, moją M4 (460fps) i pożyczone MP5. Do wzięcia dwóch replik długich zmusiły mnie limity chronowania - nie miałem już jak zmienić sprężyny w M4, a limit CQB wynosił 360fps - moja emka ma 100fps więcej. Na miejscu zdecydowałem się jednak pójść tylko z MP5, któremu odczepiłem kolbę. Jeśli chodzi o zasięg i fps to było to ok. 35m przy 230fps na 0,25g kulkach, co było idealne do CQB.

Fabuła gry

Tegoroczna edycja Raszówki nosiła tytuł Miasto: Zagrożenie

"Przelatujący nad Raszówką helikopter z niebezpiecznymi materiałami biochemicznymi został zestrzelony i rozbił się na terenie miasta. Uszkodzenia w kadłubie samolotu był na tyle poważne, że podczas spadania zbiorniki zostały rozrzucone na całej trasie przelotu. Żadna ze stron konfliktu nie chce się przyznać, czyj był helikopter gdyż zniszczyło by to kruchy statu quo wszyscy jednak chcą pozyskać groźne materiały aby przerobić je na broń biologiczną i uzyskać przewagę w konflikcie."


W konflikcie brały udział trzy strony:

1. SRL - Siły Rozjemcze Legnicy - zwykli wojacy występujący w wz.93 bądź flecku
2. RSW - Radykalne Skrzydło Wolnościowe - cywile chcący zagarnąć całe miasto dla siebie
3. Trzecia Siła - organizacja o charakterze kryminalnym (multicam, DPM, woodland)

Na terenie całej bazy paliwowej można było znaleźć fanty w tym puszki z materiałami biochemicznymi. Przenosić mogła je jedynie osoba w kombinezonie OP1, które także trzeba było znaleźć. Dodatkowo puszki wyposażone były w alarm i jeśli ktoś nieostrożnie ją podniósł, wydobywał się z niej głośny alarm i w takim wypadku "ginęli" wszyscy w promieniu 15m od tejże właśnie puszki.

Każda ze stron mogła produkować działa oraz amunicję do nich w fabryce. Czas produkcji jednego pocisku do działa wynosił 40min i w tym czasie w fabryce mogły przebywać jedynie osoby w OP1. Wystrzał z działa zgłaszało się organizatorowi, mówiąc, w jaki kwadrat się strzela. Wtedy org powiadamiał wszystkich znajdujących się w tym kwadracie, iż zginęli (przez PMR).

Ostatnia godzina rozgrywki to faza totalnej wojny. Wszyscy wracają na swoje respy i rozpoczyna się typowy team deathmatch bez respów.

Zabawę czas zacząć

Po pierwszej odprawie dla wszystkich stron, gdzie ekipa Storm ASG z Wrocławia wyjaśniała zasady gry, ekipy rozeszły się na swoje respy, gdzie dokonano podziału na drużyny. Ja trafiłem do drużyny "Guziec". Dostaliśmy rozkaz obstawienia budynku nr 15, który znajdował się ok 100m od naszego sztabu. Na I piętrze ustawiliśmy gniazdo CKMu, na dole zostawiliśmy paru ludzi, obstawiliśmy schody i czekaliśmy na jakiś atak. Wieśniaki, jak nazywaliśmy cywili z RSW, zaczęli nas sondować, ale nie było sensu podejmować walki, gdyż trzymali się na odległość. Przesiedzieliśmy bezużytecznie w tym budynku ok. 2 godzin. Byliśmy ciekawi ruchów przeciwnika, więc przeskanowałem kanały i podłączyłem się do sieci radiowej wieśniaków i wprowadzałem lekki zamęt prosząc o wsparcie w różnych kwadratach i podszywając się pod innych graczy, co nie było niedozwolone wg regulaminu. Niestety inni wpadli na ten sam pomysł i nagle usłyszeliśmy na swoim paśmie "Pozdrowienia od SRLów!"

Po ok półtorej godziny część naszej drużyny (8 osób) dostało rozkaz zbadania najbliższego otoczenia w poszukiwaniu fantów. Wrócili po kilkunastu minutach - wszyscy martwi. Co się stało? Ludi znalazł puszkę i ją podniósł na tyle nieostrożnie, że rozległ się alarm - materiały biochemiczne wyciekły i wszyscy zginęli. Po odczekaniu 20min respa dostaliśmy rozkaz zajęcia budynku nr 23. Wyruszyliśmy w sile mniej więcej 15 osób. Problem był taki, że budynek ten był dość silnie broniony przez nieprzyjaciela i nie było żadnego sposobu, żeby się do niego przebić, a nie dostaliśmy posiłków, dlatego zluzowano nas i poszliśmy szukać dalszych fantów. Niestety nie trafiliśmy na nic konkretnego oprócz wraku śmigłowca, jednak nie było wokoło nic godnego uwagi.

Ucieczka

Podeszliśmy z chłopakami na jedną z głównych dróg ruchu RSW i SRL. Przeskoczyliśmy tą drogę i w okolic budynku natrafiliśmy na lekki opór. Zlikwidowaliśmy zagrożenie, ale zostaliśmy zaskoczeni przez spore siły wroga. Z 8 osób zostało nas trzech. Uciekliśmy w gęste krzaki i poruszaliśmy się powoli uciekając przed wrogiem. Jednak jedyna droga ucieczki wiodła prosto na resp SRLów, a drogę powrotną odcinały wieśniaki. Postanowiliśmy zaryzykować i szybko wrócić tak, jak przyszliśmy. Nie udało się, zostałem sam po tym, jak wyeliminowano moich towarzyszy. Związałem się w walce z sześcioma wieśniakami, ale zostałem przez nich trafiony.

Atak na fabrykę

Drużyna Guziec wspomagana przez drużynę Koza dostała rozkaz przejęcia fabryki pocisków zajętej przez RSW. Wieśniaki powstrzymywały nasze natarcie przez ok. pół godziny, ale w końcu ruszyliśmy na nich z dwóch stron i wytłukliśmy z zewnątrz. Niestety fabryka rozpoczęła produkcję, a nie mieliśmy kombinezonów OP1, aby wejść do środka, zatrzymać działanie fabryki i zabić będących w środku konstruktorów. Nie mogliśmy długo zostać w tym miejscu. RSW i SRL zbierały się na nas, dlatego wycofaliśmy się postanawiając odbić fabrykę po zakończeniu produkcji.

Po pół godzinie zaatakowaliśmy znowu. Guźce szli krzakami i lasem. Wojacy z SRL nie zauważyli naszej dziesiątki i weszli w nasz zasięg. Dowódca dał rozkaz OGNIA i szybko zlikwidowaliśmy ok 15 nieprzyjaciół. Daliśmy tym samym znak przeciwnikowi, że jesteśmy w pobliżu. Wszyscy wrogowie weszli do fabryki i przez okna oraz otwory w ścianach nas wytłukli. Znowu zostałem sam, bo leżąc w rowie uniknąłem trafienia. Nie miałem jednak zasięgu na tyle, aby skutecznie razić ich kulkami. Wysłano na mnie trzy osoby, dlatego postanowiłem salwować się ucieczką i zgubiłem się w lasach Raszówki. Nadałem komunikat do sztabu, że jestem sam i się zgubiłem, a nie mam mapy. Pokierowali mnie na respa, gdzie spotkałem się ze swoją drużyną. Podczas trzeciego szturmu na fabrykę ogłoszono totalną wojnę

Totalna wojna

Wszyscy wrócili do sztabu. Dostaliśmy jeden jedyny rozkaz - przetrwać i zabić jak najwięcej przeciwników. Każda drużyna miała swobodę działania. Posuwaliśmy się po cichu między bunkrami i pagórkami w stronę Ambasady będącej sztabem RSW. Po drodze rozdzieliliśmy się i zostałem z Ludim oraz trójką innych graczy z Wrocławia. Zostaliśmy przygwożdżeni przez żołnierze SRL, który miotał w nas sporą ilość kulek, co uniemożliwiało jakikolwiek ruch. Zostałem wysłany, aby zaatakować go z flanki. Odszedłem 20m w bok od naszej pozycji i zacząłem przemieszczać się ostrożnie i szybko między drzewami. Widziałem przeciwnika, ale on nie widział mnie. Zbliżyłem się do niego na ok. 15m i zaaplikowałem mu kilkanaście pigułek na uspokojenie prosto w korpus. Strasznie się zdziwił. Następnie zaczęliśmy podchodzić do Ambasady, by zaatakować od tyłu wieśniaków. Niestety w krzakach leżeli żołnierze SRL - zostałem wyeliminowany.
Wracając na swojego respa zgubiłem rękawice, które włożyłem do kieszeni. Damn it...

Zakończenie


Na sam koniec ogłoszono wyniki gry: nie wygrał nikt, bowiem żadnej z drużyn nie udało się wyprodukować amunicji oraz wystrzelić z działa, zdobyć fantów, przejąć najwięcej terenu.
Rozlosowano nagrody od patrona - Militaria.pl - trzy pistolety GBB.

Rozeszliśmy się do aut i odjechaliśmy do domu...

Podsumowanie

Była to moja pierwsza duża impreza - było ok. 300 osób. Wielu graczy mówiło, że zasady były zbyt skomplikowane i trzy strony konfliktu to za dużo. Przychylam się do tej opinii. Według mnie ciekawsze byłoby podzielenie graczy na cywili (partyzantka) oraz etatowe wojsko.

Nie zebrałem dużej ilości fragów, ale bawiłem się świetnie. Z niecierpliwością oczekuję kolejnej imprezy.

Dostałem także zaproszenie do świdnickiej ekipy rekonstruującej polskie siły specjalne - Task Force 161. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy zostanę przyjęty.

Budynek nr 15 - nasza pierwsza forteca
Guziec w trakcie przemarszu


Ambasada
Identyfikator gracza


Edit: I. 17.04.2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz